- W rundzie jesiennej w barwach ŁKS Łódź dwa razy miałem okazję grać z wrocławską drużyną. Na wiosnę Śląsk zdobył tylko dwa punkty i dlatego musimy pójść za ciosem i wykorzystać słabszą formę gości - dodał Pruchnik, który swoich ostatnich występów przeciwko Śląskowi nie może jednak zaliczyć do specjalnie udanych, bowiem jego były zespół przegrał 1-2 i 0-4. Trochę euforystyczne nastroje swoich zawodników stara się tonować trener Petr Nemec. - Śląsk nie notuje może ostatnio najlepszych wyników, ale to wciąż bardzo dobra drużyna, która na pewno przed nami się nie położy. Poza tym warto zwrócić również uwagę, że wrocławianie mają za sobą już cztery ligowe spotkania, podczas kiedy my graliśmy do tej pory tylko sparingi - powiedział czeski szkoleniowiec. Petr Nemec podkreśla, że w ciągu 11 dni jego drużynę czekają cztery, w tym dwa bardzo ważne, ligowe spotkania. Trener Arki zapewnia również, że żadnego z tych meczów nie zamierza potraktować ulgowo. - Nie podjąłem decyzji, że liga, gdzie wciąż mamy szansę awansu do T-Mobile Ekstraklasy, jest dla nas ważniejsza od Pucharu Polski. Moi piłkarze to zawodowcy, którzy powinni starać się wygrać każdy mecz, niezależnie od rozgrywek, ani klasy rywala - stwierdził szkoleniowiec żółto-niebieskich. W konfrontacji ze Śląskiem Nemec nie będzie miał do dyspozycji środkowego pomocnika Petra Benata, bramkarza Krzysztofa Żukowskiego i bocznego pomocnika Patryka Jędrzejowskiego. Czech dopiero w poniedziałek wznowił treningi po zabiegu artroskopii kolana, natomiast pozyskani właśnie ze Śląska Żukowski i Jędrzejowski mają w kontraktach klauzule, na podstawie których nie mogą grać przeciwko swojemu poprzedniemu zespołowi. - W przerwie zimowej udało nam się jednak pozyskać kilku zawodników, dzięki czemu dysponuję teraz wartościową i wyrównaną kadrą. Z obsadą niektórych pozycji mam ból głowy, niemniej z takimi problemami zawsze chciałbym się zmagać - przyznał Petr Nemec. Mecz Arki ze Śląskiem będzie setnym występem gdyńskiego zespołu w rozgrywkach Pucharu Polski. Debiut miał miejsce 21 listopada 1954 roku, kiedy występujący wtedy w III lidze żółto-niebiescy pokonali w Łodzi rezerwy ŁKS 5:2. Bilans wszystkich spotkań jest korzystny dla Arki, która wygrała 47 meczów, 13 zremisowała i poniosła 39 porażek. Bramki 150-126. - Oczywiście bierzemy pod uwagę jedynie spotkania rozegrane na szczeblu centralnym. Mecz ze Śląskiem swoją obecnością uświetnią zawodnicy, którzy byli prawie 58 lat temu w Łodzi. Zygmunt Cybulski, Romuald Ambroszkiewicz i Edmund Di Giusto dokonają symbolicznego rozpoczęcia tego spotkania. Szkoda tylko, że stan zdrowia przeszkodził wziąć udział w tej uroczystości Tadeuszowi Antoniewiczowi, który strzelił w meczu z ŁKS II trzy gole - zrelacjonował Maciej Witczak, który od lat dokumentuje historię gdyńskiego klubu. Nie wiadomo, czy w tym jubileuszowym meczu piłkarze Arki będą mogli liczyć na doping swoich kibiców. Sympatycy gdyńskiego klubu, którzy od dłuższego czasu domagają się odejścia niektórych działaczy, postanowili zaostrzyć swój protest i dlatego na początku stycznia zapowiedzieli, że będą bojkotować spotkania rozgrywane w Gdyni. Tymczasem gości wspierać będzie grupa 750 fanów. W drodze do ćwierćfinału Pucharu Polski żółto-niebiescy wyeliminowali najpierw po rzutach karnych w Elblągu Olimpię, a następnie pokonali u siebie 3-1 Polonię Warszawa. W 1979 roku po finałowym zwycięstwie 2-1 nad Wisłą Kraków gdynianie wywalczyli to trofeum