W 1986 roku po raz drugi w historii organizatorem piłkarskich mistrzostw świata był Meksyk. Triumfowała Argentyna, która w finale pokonała RFN 3-2, a turniej był popisem Diego Maradony. Polska odpadła w drugiej rundzie po porażce z Brazylią 0-4. Meksyk został organizatorem mistrzostw, zastępując Kolumbię, która zrzekła się tego prawa. Imprezę poprzedziło tragiczne w skutkach trzęsienie ziemi w 1985 roku, które jednak nie zniszczyło meksykańskich stadionów. Rozgrywki odbywały się najpierw w sześciu grupach po cztery zespoły. Od 1/8 finału zastosowano system pucharowy. W pierwszej rundzie nie było niespodzianek, jeśli nie liczyć awansu, po raz pierwszy w historii, reprezentanta Afryki - Maroka, który wyszedł z polskiej grupy F kosztem Portugalii. W drugiej rundzie Francuzi, mistrzowie Europy z 1984 roku, pokazali klasę eliminując 2-0 mistrzów świata - Włochów. Druga linia Francji - Platini, Giresse, Tigana, Fernandez - potrafiła rozmontować każdą, nawet najlepiej zorganizowaną obronę. W ćwierćfinale "Trójkolorowi" trafili na Brazylię. W Guadalajarze rozegrano "mecz marzeń", jeden z najbardziej widowiskowych (i być może najlepszych) w historii mistrzostw świata. Atutem Francuzów okazał się bramkarz Joel Bats, którego z rzutu karnego nie pokonał nawet Zico (zwany "białym Pele"). Po 90 minutach było 1-1. Dogrywka nie zmieniła rezultatu. Decydowały rzuty karne. Bats obronił strzał Socratesa, a Julio Cesar trafił w słupek - 4-3 i awans Francji. Ponownie, jak cztery lata wcześniej, nadzieje Francji na zdobycie najwyższych laurów zniweczyli Niemcy, wygrywając w półfinale 2-0. Argentyna tymczasem w drugim półfinale, także 2-0, pokonała Belgię. Większe emocje niż półfinały wywołał mecz Argentyny z Anglią. Reżyser gry Diego Maradona pogrążył rywali, strzelając oba gole (2-1), w tym jednego... ręką, przyznając potem, że była to "ręka Boga". W finale na stadionie Azteca, wypełnionym 115 tysiącami widzów, Niemcy ulegli kierowanym przez Maradonę Latynosom 2-3. Sukces Argentyńczyków był tak samo zasłużony jak nieoczekiwany. Można powiedzieć, że trofeum mistrzowskie zapewnił im Maradona... jedną ręką. Jednakże grą w całym turnieju zasłużył na miano najlepszego piłkarza mistrzostw, a wkrótce i świata. Udział Polski ograniczył się do czterech meczów. Prowadzeni po raz drugi podczas mundialu przez Antoniego Piechniczka "biało-czerwoni" najpierw zremisowali z Marokiem 0:0, by pokonać Portugalię 1-0 po golu Włodzimierza Smolarka. Na zakończenie rozgrywek grupowych przyszedł zimny angielski prysznic - 0-3 po trzech golach Gary'ego Linekera. W 1/8 finału nastąpiło lanie od Brazylijczyków - 0-4 i ... długi, bo 16-letni odpoczynek od mundialu.