Ostatni raz obie drużyny spotkały się 24 kwietnia 2002 i górą w tym spotkaniu byli wrocławianie, którzy na wyjeździe wygrali 2:1. Teraz "Miedziowi" mają doskonałą okazję do rewanżu, bowiem spotkanie rozegrane zostanie w stolicy Dolnego Śląska. W obecnym sezonie obie drużyny spisują się znacznie poniżej oczekiwań. Śląsk nie wygrał w lidze od siedmiu spotkań i z dorobkiem 10 pkt zajmuje jedenaste miejsce w lidze. Zagłębie wygrało natomiast tylko raz, ma na koncie zaledwie 6 pkt i zamyka tabelę ekstraklasy. W sobotnim spotkaniu trener Śląska Ryszard Tarasiewicz nie będzie mógł skorzystać m.in. z Krzysztofa Wołczka i Marka Gancarczyka. - Długie przerwy w grze mieli też Vuk Sotirović, Jarosław Fojut i Sebastian Mila. Mimo że trenują już z resztą zespołu, to musi upłynąć trochę czasu, zanim dojdą do pełnej dyspozycji - mówił Tarasiewicz. Podobne problemy kadrowe ma także szkoleniowiec lubinian Franciszek Smuda. Na stadionie przy ul. Oporowskiej nie zagrają na pewno Michał Stasiak i Wojciech Kędziora. Pod znakiem zapytania stoi także występ Szymona Pawłowskiego i Przemysława Kocota. Do składu po odbyciu kary za czerwoną kartkę powraca natomiast Piotr Świerczewski. Obaj trenerzy zgodnie podkreślają, że w spotkaniach derbowych nigdy nie można wskazać faworyta. Zdaniem Tarasiewicza presja przed takim spotkaniem może zmobilizować zawodników do walki lub zadziałać deprymująco, "ale dużo zależy od tego, jak mecz ułoży się w pierwszych minutach". - Atut własnego boiska jest oczywiście po stronie Śląska, ale w derbach może być naprawdę różnie. Przeżyłem już wszystkie pojedynki derbowe w Polsce - warszawskie, łódzkie i krakowskie, ale dolnośląskich jeszcze nie. Wyobrażam sobie jednak jak to może wyglądać - mówił Smuda. Pojedynek derbowy wzbudza także olbrzymie emocje wśród kibiców obu drużyn. Podczas niedzielnego meczu Zagłębia z Jagiellonią Białystok (0:0), kibice na zakończenie spotkania krzyczeli "Wygrajcie derby, piłkarze wygrajcie derby!". Fani Zagłębia otrzymali prawie 500 biletów, które zostały już sprzedane. Smuda dodał, że napięcie pomiędzy kibicami przed takimi spotkaniami zawsze rośnie dużo wcześniej, ale także na boisku z pewnością będzie można zobaczyć agresywną grę. - Mam jednak nadzieję, że wszystko odbędzie się zgodnie z zasadami fair-play - podkreślił szkoleniowiec. Trener lubinian przyznał, że obecna sytuacja klubu w lidze zmusza do szukania punktów wszędzie, "dlatego myślę, że i na tym boisku można jakieś znaleźć". Tarasiewicz dodał, że pozycja, która drużyny zajmują w tabeli Ekstraklasy może mieć pewien wpływ na postawę zawodników na boisku. - Będziemy się jednak starali grać swoją piłkę i bazować na tym co wychodzi nam najlepiej, czyli cierpliwości, pewności w operowaniu piłką i dobrej organizacji gry - podkreślił trener Śląska. Dla kibiców, którzy w sobotę pojawią się na stadionie przygotowane zostały m.in. liczne konkursy z nagrodami oraz pokazy tańca capoeira. Osoby, które kupią bilet w kasach przy stadionie, otrzymają także zniżkę na zakup gry "FIFA 10" w specjalnej edycji Śląska Wrocław. Do meczu przygotowują się także dolnośląscy policjanci. Jak powiedział Kamil Rynkiewicz z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, derby Dolnego Śląska uznane zostały za spotkanie podwyższonego ryzyka. Bilety w kasach przy stadionie będzie można kupić w piątek do godz. 19 i w sobotę od godz. 10. Początek spotkania zaplanowany został na godz. 19.15.