Liderki rundy zasadniczej pewnie awansowały do półfinału, ale gospodynie turnieju postawiły większy opór niż przed dwoma tygodniami. Wówczas w Wielki Piątek w meczu przedostatniej kolejki LSK bielszczanki wręcz rozgromiły poznański zespół, tracąc zaledwie 42 małe punkty. Początek spotkania zapowiadał gładką wygraną Aluprofu, który prowadził 7:2. Poznanianki szybko odrobiły straty, by w końcówce wyjść na jednopunktowe prowadzenie. Niespodzianki nie było, bo doświadczone Jolanta Studzienna i Karolina Ciaszkiewicz nie pomyliły się. Drugi set to już zdecydowana przewaga bielszczanek, ale w kolejnej partii akademiczki wróciły do gry. W decydujących momentach poznaniakom zabrakło zdecydowania, a do tego psuły zbyt wiele zagrywek. "Na pewno zagraliśmy dobre spotkanie, nawet jestem zadowolony z niego, ale nie ze wszystkich zawodniczek. W ważnych momentach oddaliśmy zbyt łatwo wiele piłek za darmo" - powiedział po meczu trener AZS AWF Wojciech Lalek. "Obawiałem się tego spotkania. Mecz był trudny, a nieprawdą jest, że byliśmy myślami już przy półfinałowym spotkaniu. Rywalki zagrały znacznie lepiej niż przed dwoma tygodniami" - podsumował szkoleniowiec Aluprofu Wiktor Krebok. BKS Aluprof Bielsko-Biała - AZS AWF Poznań 3:0 (25:23, 25:13, 25:21) Aluprof: Sadurek, Studzienna, Gajgał, Staniucha-Szczurek,Ciaszkiewicz, Bamber, Maj (libero). AZS AWF: Ordak, Magatova, Wiśniewska, Frąckowiak, Kruk, Gomułka,Styskal (libero) oraz Zielińska, Cieśla, Archangielska.