"I wszystkie te nowatorskie idee daje ludzkości kraj, którego jedyne znane dotąd wynalazki to lampa naftowa, Wałęsa i tanie wino z jabłek" - pisze na pierwszej stronie brytyjski "The Times". I zaznacza przy okazji, że impulsy znad Wisły już trafiły nad Tamizę. Oto piosenkarz Elton John połączył się w związek małżeński ze swym wieloletnim kucharzem (ponoć jeden z nich wyjął nawet z tej okazji fuzję). A rzecznik Home Office przyznał, że faktycznie formuła futbolu w małych miejscowościach takich jak Wronki już się wyczerpała. "Dlatego od Nowego Roku kasuję z woli Jej Królewskiej Mości Hull, Bury, Stoke, Bradford and Wigan". Oczywiście nie gorsi od Brytyjczyków chcą być Francuzi. Oni z kolei postanowili połączyć wino białe i czerwone - według obliczeń tamtejszych naukowców może to podwoić sprzedaż każdego z tych win z osobna. Do rywalizacji europejskiej na tym polu przystąpili również Włosi. Ci postanowili oto scalić wreszcie Romea z Julią. Właśnie rozpoczęto prace ekshumacyjne w Weronie, przy głównym udziale robotników sezonowych z Polski (opozycja zarzuciła przy okazji rządowi, że nie dość że zatrudnia ich na czarno, to jeszcze zapłacił za mundial 3 razy więcej niż ma wybulić Polska. - "To dlatego, że będziemy grali 3 razy dłużej" - zapewnił z uśmiechem premier Berlusconi). Ponieważ nikt do tej pory nie zdementował najnowszej informacji z Polski, że CWKS Legia (ten konkurencyjny wobec ITI) może pofuzjować się ze Świtem Nowy Dwór, rodzą się nowe perspektywy dla futbolu. Oto Legia może mieć wkrótce w ekstraklasie dwie drużyny o nazwie Legia (prywatną i wojskową), grające na tym samym stadionie (Wojska Polskiego) i mające tych samych kibiców (od Bosmana). Eureka! Taki pomysł spodobał się już w Barcelonie, która nie ma w lidze godnego rywala - tymczasem mecz Barcelony z Barceloną byłby dla nich obu faktycznym wyzwaniem! Także Madryt (po głosowaniu w Kortezach) chce teraz dwóch Reali - dałoby to wreszcie oczekiwane zmniejszenie w tym królewskim klubie 50-procentowego bezrobocia, każdy zakontraktowany zawodnik znalazłby miejsce na placu, a liczba derbowych meczów wzrosłaby dokładnie o 100 procent. Tyle, ile ma w zimie rosyjska herbata. Aha, Rosja też nie zamierza stać z boku i w ramach mody na fuzje połączyć się chce z Białorusią w nowy postępowy kraj o nazwie Związek Radziecki. Marka Białoruś jednak pozostanie. Jako nazwa popularnych traktorów. Świat oszalał na punkcie fuzji i płynących z nich korzyści, donoszą media. W Ameryce, kraju ludzi najbardziej kreatywnych, najbardziej spodobał się oczywiście pomysł unikania spłaty dawnych długów poprzez zmianę nazwiska. Najbardziej cenionym na rynku imieniem jest teraz Lech (na wizytówkach poprzedzany inicjałem KKS), a najpotrzebniejszym nazwiskiem Majchrzak. Masowe oddłużenie obywateli USA spowodowało błyskawiczny ruch na giełdzie Wall Street, przy okazji ruszyło nawet strajkujące metro w Nowym Jorku i autobusy (nie ruszyły tylko te stare, są popsute). Pomysłodawcy od spółki Lech Amica United zainspirowali nawet speców od biotechnologii w Dolinie Krzemowej. Stuosobowy zespół badawczy rozpoczął właśnie badania nad tematem: "Jak zrobić ludziom wodę z mózgu". To pewny kandydat na nobla z chemii - donosi "San Francisco Chronicle". Ale Europa nie kapituluje, dostanie nobla z ekonomii, ujawnia "Osservatore Romano". Za co? Oto w te święta uaktywniła się dyplomacja watykańska. Po dogłębnym przemyśleniu nowej wiary, że już raz wypromowane marki należy likwidować, a wszystko w celu zmniejszania kosztów (tak zwane "pierwsze objawienie Rutkowskiego"). - Kościół dopracowuje całkiem biznesową ideę nowych czasów. Oto można by wreszcie połączyć święta Bożego Narodzenia z Wielkanocą, bo są już przecież i tak dostatecznie znane. "Nowe Święto powinno się wyznaczyć gdzieś pomiędzy obecnymi datami - zdradza nam poufnie jeden z kardynałów. - A dla ścięcia kosztów do absolutnego zera niech odbywają się zawsze 30 lutego - uśmiecha się radośnie purpurat. Ale i on wpada czasami w melancholijny nastrój: "Wasze fuzje to wspaniała sprawa. Chciałoby się w świecie zgody, na przykład Falenicy z Otwockiem albo Izraela z Palestyną. To możliwe, bo ludzie pragną pokoju. Ale jak połączyć Widzew z ŁKS-em? Albo Cracovię z Wisłą?" Jego Ekscelencja ma świętą rację, że się tak martwi. Bo oto według obliczeń specjalisty od spraw watykańskich, pisarza Dana Browna, nagłe scalenie tych znanych polskich klubów mogłoby wyzwolić energię o sile jednej kilotony na Piotrkowskiej i około czterech kiloton na krakowskim rynku. A uchowaj Boże!!! Grajta sobie osobno i na wieki wieków!!! Oczywiście fuzje przybierają czasami charakter humorystyczny, zupełnie jak wygląd świętego Mikołaja z parasolem. Oto w Kanadzie tamtejsi historycy pragną połączyć I wojnę światową z II - zaoszczędzi to 2 mld metrów sześciennych drzewa (zużywany papier na podręczniki) i ochroni tamtejsze lasy, w których do dziś ponoć ukrywają się Indianie (pytają nas ci historycy przy okazji, dlaczego podczas II wojny nie było w Wielkopolsce partyzantki? "Bo to było zabronione" - odpowiadamy szczerze i w duchu dialogu). Natomiast w Brazylii, wobec coraz większego eksportu tamtejszych piłkarzy do Polski tamtejszy wydział handlu i przemytu zadecydował, że... trzeba ich łączyć w pakiety. Najlepiej w kiście, jak banany, transport jest wtedy dużo tańszy i można go pchnąć - cargo - statkiem, byle nie dziurawym. Z jednym wszelako zastrzeżeniem: do Polski mogą trafiać tylko okazy niedorozwinięte, zielone i niedojrzałe. "Właśnie takie dostajemy" - poinformował polski konsul w Pernambuco, a potwierdził to rzecznik Ekstraklasa SA. No, ale dosyć już o tych fuzjach, bo właśnie ze światowej wędrówki wracam i cały w strachu czekam na Turniej Czterech Skoczni. Tu na szczęście Adam Małysz jest tak wyjątkowy i jedyny, że nikt do tej pory nie spróbował połączyć go w jeden zespół z Bachledą, Stochem czy innym Mateją (jedyna możliwa fuzja w tej branży to założenie spółki o najmniejszym zaufaniu kibiców: "Putin i Kutin"). Starzy górale powiadają (jak są trzeźwi, np. zawsze 30 lutego), że dużo łatwiej niż Małysza z kolegami byłoby złączyć cztery turniejowe skocznie w jedną, a wielguśną. Dałoby się zrobić wtedy wyrzutnię, która zastąpi wysłużony kosmodrom Bajkonur. Wystarczy tylko zmienić kierunek najazdu (czyli z dołu na górę, jak kolejka na Gubałowkę) i startować sputniki z 18 belki, oczywiście przy pomocy chorągiewki. A Małysz jako przedskoczek. Jako nasza jedyna, polska gwiazda na niebie. Polska na podbój kosmosu! - jakież wzniosłe hasło dla IV Rzeczypospolitej... No, ale wracajmy już z Bajkonuru. Dość bajek. Polskie chłopy! Dość świąt! Polskie chłopy, wymarsz do roboty!