Polakom, dla których była to druga porażka w mistrzostwach świata, pozostał w Niemczech jeszcze jeden mecz. 20 czerwca zagramy z Kostaryką. - Mieliśmy nadzieję, że dowieziemy remis do końca. Jeden błąd przesądził o tym, że jesteśmy właściwie wyeliminowani z turnieju. Trzech moich obrońców poszło do boku, nie pilnowany został jeden niemiecki zawodnik, który strzelił nam bramkę i byliśmy w tej sytuacji bez szans - wyjaśnił Janas, który wciąż czeka na pierwszy punkt i pierwszą bramkę w roli szkoleniowca na MŚ. - Na początku spotkania mieliśmy kilka okazji, ale bezsensowny faul Sobolewskiego osłabił nas i w końcówce musieliśmy się tylko bronić. Graliśmy drugi mecz w tych mistrzostwach i nie strzeliliśmy do tej pory nawet jednej bramki. Na mecz z Kostaryką będzie pewnie kilka zmian, kilku zawodników dzisiaj się sprawdziło, może strzelimy chociaż jednego gola - dodał selekcjoner. Zadowolony ze zwycięstwa był oczywiście Juergen Klinsmann: - To spotkanie było niezwykle trudne, choć moi podopieczni atakowali niemal cały czas. Zwycięstwo przyszło dopiero w końcówce, ale całkowicie na nie zasłużyliśmy - skomentował selekcjoner reprezentacji Niemiec postawę swoich zawodników. Trener gospodarzy MŚ był pod wrażeniem postawy futbolowych fanów w tym spotkaniu. - Kibice byli wspaniali i to z obu krajów. Zarówno Niemcy, jak i Polacy głośno dopingowali swoje drużyny. Kiedy gra się w roli gospodarza turnieju, presja jest ogromna. Ale teraz nam to pomogło. Atmosfera na stadionach jest niesamowita. To prawdziwe sportowe święto - komentował Klinsmann. - Teraz musimy się już koncentrować na tym, co będzie dalej. Od jutra przygotowujemy się do spotkania z Ekwadorem. Chcemy zakończyć rozgrywki grupowe na pierwszym miejscu, bo chcemy grać na tych stadionach, na których graliśmy do tej pory. Jestem optymistą przed kolejnym spotkaniem - zakończył selekcjoner drużyny niemieckiej. Andrzej Łukaszewicz, Dortmund <a href="http://mundial2006.blog.interia.pl/" class="more" style="color:#07336C">mundial2006.blog.interia.pl</a>