Zgodnie z zapowiedziami, w wyjściowej jedenastce zwycięskiego zespołu pojawił się polski obrońca, Paweł Golański, lecz mimo wygranej, nie będzie miło wspominał spotkania z powodu opuszczenia boiska w 44. minucie po doznaniu kontuzji prawego kolana. Stołeczna jedenastka musiała ten mecz wygrać z racji zajmowania dopiero 7. pozycji, niepremiowanej udziałem w europejskich pucharach. Pojedynek był o tyle ważny, że jej przeciwnik stanowi jednego z dwóch rywali do występów w Lidze Europejskiej. Steaua dobrze rozpoczęła mecz, bo od ataków na bramkę Mircei Bornescu. Opłaciły się one w 18. minucie, kiedy to reprezentant Kolumbii, Juan Carlos Toja zamienił na gola podanie rodaka, Dayro Moreno. Gospodarze szybko jednak zostali sprowadzeni na ziemię. Już 3 minuty później gwiazdor Universitatei i jej najlepszy strzelec, Florin Costea doprowadził do wyrównania dzięki idealnie wykonanemu rzutowi wolnemu z 25 metrów, przy którym golkipera Steauy i zarazem kolejnego Kolumbijczyka w jej składzie, Robinsona Zapatę zawiódł nieco refleks. Golański prezentował się w pierwszej połowie całkiem dobrze, a nie miał łatwego zadania, gdyż musiał stoczyć wiele wyczerpujących pojedynków ze wspomnianym Costeą. W 44. minucie zaczął odczuwać ból w prawym kolanie i konieczne było dokonanie zmiany. Jego miejsce zajął stały rywal w walce o miejsce w składzie, George Ogararu. Wraz z upływem czasu w drugiej części podopieczni Pedrazziniego prezentowali się coraz lepiej, choć na rozstrzygającego musieli solidnie zapracować. W 74. minucie wielu z nich widziało już piłkę w siatce. Po zagraniu Ogararu, który dał dobrą zmianę, na bramkę Bornescu uderzył inny rezerwowy, Janos Szekely. Jego strzał golkiper gości obronił. W 80. minucie Steaua dopięła swego. Banel Nicolita wyłożył piłkę Bogdanowi Stancu, a ten wykorzystawszy błąd Australijczyka Joshuy Rose'a, trafił do siatki z 5 metrów. Gospodarze piątkowego spotkania udowodnili, że radzą sobie wybornie w konfrontacjach na własnym obiekcie z równie rozpoznawalną poza Rumunią Universitateą. Poprzednie 4 mecze na Ghencea wygrali bez straty nawet 1 gola. Tym razem jednak stołeczny zespół miał więcej problemów niż zwykle, co nie dziwi, biorąc pod uwagę jego nierówną formę i wysoką dyspozycję gości, którzy zanotowali przed piątkowym spotkaniem passę 4 pojedynków bez porażki, z zaledwie 1 wpuszczoną bramką. Na kolejkę przed końcem sezonu podopieczni tymczasowo zatrudnionego Pedrazziniego zajmują 6. lokatę ze stratą 1 punktu do prowadzonej od niedawna przez Ionela Gane Universitatei i przewagą 1 "oczka" nad Rapidem. Steaua jest więc sklasyfikowana na ostatnim miejscu umożliwiającym grę w Lidze Europejskiej i musi teraz czekać na rezultat sobotniego spotkania z udziałem lokalnego przeciwnika, którego czeka konfrontacja z FC Vaslui. Steaua Bukareszt - Universitatea Craiova 2:1 (1:1) Gole: 1:0 Toja 18. min 1:1 F. Costea 21. min 2:1 Stancu 80. min Sędziował: Dimitris Kalopoulos (Grecja)