- Kiedy Rosjanie szukali fajnych miejsc na wiosenno-letnie zgrupowania w 2011 roku, zaproponowałem im ośrodek w Spale. Mimo że dokładnie go opisałem, pokazałem w internecie, nie podjęli ostatecznej decyzji, dopiero po lustracji swych wysłanników. A ci uznali, że warunki są znakomite, teren wokół świetny, natomiast w pobliskim Tomaszowie Mazowieckim mają jeszcze tor wrotkarski. To wszystko w praktyce się sprawdziło i jesteśmy tu na dwa tygodnie po raz trzeci z rzędu - powiedział Abratkiewicz.Na zgrupowaniu w Centralnym Ośrodku Sportu w Spale jest cała kadra - 13 zawodniczek i zawodników, m.in. złoci medaliści mistrzostw świata na dystansach Olga Fatkulina i Denis Juskow oraz utytułowany Iwan Skobriew, zdobywca dwóch medali olimpijskich oraz czterech mistrzostw globu. - Po minionym sezonie wzrosły apetyty na sukcesy rosyjskich łyżwiarzy szybkich w igrzyskach w Soczi. Ostatnie zwłaszcza wyniki pokazują, że obrany przez nas kurs przynosi efekty, że idziemy w dobrym kierunku. Wszyscy - zawodnicy i trenerzy - mamy wielką motywację do ciężkiej pracy - zaznaczył 23-krotny mistrz Polski. 23-letnia Fatkulina podkreśliła, że jej trofeum (złoto na 1000 m i brąz na 500 m), to w dużym stopniu zasługa Abratkiewicza. - Paweł jest skromny i się nie chwali, to ja go wyręczę. Proszę napisać, że jesteśmy bardzo zadowolone ze współpracy i ma on swój wkład w ostatnie sukcesy naszej ekipy. W marcu na torze w Soczi zdobyliśmy dwa złote i dwa brązowe medale mistrzostw świata na dystansach. Na taki sukces Rosjanie czekali 17 lat. Mieli trofea w wieloboju i wieloboju sprinterskim, ale nie na dystansach. Medale Fatkuliny wywołały ogromną radość w Czelabińsku, jej rodzinnym mieście z tradycjami sportowymi. Z tego regionu wywodzą się też legendarna zawodniczka lat 60. ubiegłego wieku, rywalka Elwiry Seroczyńskiej i Heleny Pilejczyk ze Squaw Valley 1960 - Lidia Skoblikowa czy medalistka z Lillehammer - Swietłana Bażanowa. - Fatkulinie po mistrzostwach zgotowano owacyjne przyjęcie, z honorami. No i przy okazji wspomniano o mojej roli w tym sukcesie. To cieszy - dodał Abratkiewicz. Jak poinformował, w sztabie olimpijskim jest czterech trenerów. - Ja generalnie odpowiadam za zawodniczki w sprincie i biegach na średnich dystansach. Oprócz Fatkuliny są to Jekarina Szichowa i Nadzieżda Asiejewa. Poza tym pomagam Andriejowi Sawielewowi w prowadzeniu sprinterów - powiedział urodzony w Opocznie trzykrotny uczestnik zimowych igrzysk (Albertville 1992, Nagano 1998, Salt Lake City 2002), który w poniedziałek skończył 43 lata. Po olimpiadzie w Vancouver w 2010 roku do pracy w Rosji namówił go pochodzący z Ukrainy, a mieszkający od 20 lat w Holandii Konstantin Połtawiec, który w latach 2001-2003 był jego trenerem. - Po igrzyskach wystartowałem w konkursie ogłoszonym przez Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego. Nie ukrywam, że liczyłem na zwycięstwo, zwłaszcza, że opiekowałem się sprinterami przygotowującymi się do igrzysk w Turynie, a także w Vancouver, miałem też zajęcia z Katarzyną Bachledą-Curuś. Ale konkursu nie wygrałem - wspomniał Abratkiewicz. - Niebawem na zgrupowaniu polskiej kadry w Erfurcie Połtawiec pytał, dlaczego mnie nie ma. Po kilku dniach zadzwonił do mnie i zasugerował, że mógłbym zasilić sztab rosyjskiej kadry. Wszystko potoczyło się bardzo szybko i już w lecie 2010 roku zostałem włączony do ekipy Sbornej. Kontrakt mam do igrzysk w Soczi i na razie w dalszą przyszłość nie wybiegam. Po obozie w Spale kadra pojedzie na tydzień do domów, po czym spotkamy się w Holandii. Tam będą już zajęcia na torze lodowym w Heerenveen - powiedział polski szkoleniowiec.