"Jesteśmy optymistkami. Trener dobrał nas charakterologicznie. Uzupełniamy się, mamy długą ławkę i każda która wchodzi na parkiet daje coś zespołowi. To bardzo ważne w tak długim turnieju, bo gra się dzień po dniu, mogą być jakieś drobne kontuzje. - Mam nadzieję, że pech już wyczerpałyśmy. Najpierw Agata Gajda skręciła kostkę, a teraz ja przez podobny uraz mało trenowałam. W czwartek truchtałam i jest ok, ale mam problem z przyspieszeniem i wyskokiem. Zrobię wszystko, żeby w niedzielę zagrać z Łotwą, nawet z bólem, niezależnie od tego, czy uda mi się w sobotę w miarę normalnie trenować" - powiedziała PAP Pawlak. W opinii Pawlak każdy mecz będzie trudny, zacięty i ważny. "Nie spodziewamy się łatwych spotkań, bo to mistrzostwa i tu każdy chce wypaść jak najlepiej. Jesteśmy przygotowane na twarde, trudne mecze, na walkę. Podstawowy cel to wyjście z grupy. Cel maksimum - awans do mistrzostw świata. To dobrze, że gramy z Łotyszkami pierwszy mecz w turnieju. One nie wiedzą czego się po nas spodziewać, no i grają z dodatkową presją jako gospodarz" - dodała Pawlak. <a href="http://sport.interia.pl/koszykowka/aktualnosci/news/koziorowicz-awans-bylby-sukcesem,1318653">ZOBACZ TAKŻE: "AWANS BYŁBY OGROMNYM SUKCESEM"</a>