Paszczyk nie przyjmuje odpowiedzialność za fakt, iż w ostatnich latach nakłady na sport spadły do 0,07 procent. - W komisjach sejmowych są stenogramy moich wystąpień. Walczyłem o środki finansowe, o dobre zarządzanie polskim sportem - wyjaśnił prezes. - Dzięki mnie, jeszcze w roku przedolimpijskim, minister Łybacka z rezerw budżetowych dodatkowo wsparła przygotowania do Aten. Paszczyk wierzy, że nadal pozostanie na stanowisku. - Wszystko się może zdarzyć, ale za mną przemawia doświadczenie - stwierdził. - Byłem przecież prezesem PKOl również za rządów AWS-u. Uważam, że komitet olimpijski powinien być enklawą wolną od politycznego przeciągania liny. Mam nadzieję, że walka o prezesurę PKOl rozegra się zgodnie z zasadami fair play.