- Ten meczy był niecodzienny. Lech nie wyobrażał sobie straty punktów, a Cracovia bardzo chciała nie przegrać. Los zabrał nam ważnych zawodników, ale dzięki tym roszadom ten sam los nam pomógł - skomentował Lenczyk mając na uwadze, że za kontuzjowanego Bartosza Ślusarskiego wprowadził Pawła Sasina, który przy pierwszym kontakcie z piłką zdobył zwycięską bramkę. - W ostatnich 20 minutach Lech wyglądał jak zwierzę trafione strzałą, jeszcze nie śmiertelną, i osiągnął wielką przewagę. Gdyby nie determinacja moich zawodników, to wynik mógł być inny. Jeśli ktoś powie, że miałem szczęście, to podzieliłem się nim z zawodnikami - mówił w swoim stylu doświadczony szkoleniowiec. Lenczyk wyraził nadzieję, że w kolejnych spotkaniach nie powtórzy się obrazek z końcówki meczu z Lechem: - Mam nadzieję, że dwutygodniowej przerwie, która niebawem nastanie zawodnicy w kolejnych meczach nie będą musieli uprawiać obrony Częstochowy - przyznał. - Gratuluję Cracovii bardzo ważnego zwycięstwa, które da jej spokój na dłuższy czas. Dla nas to druga z rzędu ligowa porażka, ale jeśli gra się dopiero po stracie bramki, to nie da się wygrać - stwierdził szkoleniowiec Lecha Jacek Zieliński. - Szkoda meczu, ale trzeba się ogarnąć, zresetować głowy i myśleć o czwartku. Mam nadzieję, że wtedy to będzie całkiem inny zespół - zapowiedział trener Lecha. Czytaj także: SENSACJA! CRACOVIA POKONAŁA LECHA MATUSIAK: JESZCZE BRAKUJE GAZU