Wszystko rozstrzygnie się po dwumeczu barażowym. Pierwsze spotkanie odbędzie się 19 czerwca w Krakowie, rewanż tydzień później w Polkowicach. - Nie ma dla mnie znaczenia, kto jest naszym barażowym przeciwnikiem. Został nim Górnik Polkowice, ale równie dobrze mógł by to być Lukullus Świt czy Polonia Warszawa. Trzeba zrobić wszystko. aby z tej potyczki wyjść zwycięsko - deklaruje Wojciech Stawowy, trener Cracovii. - W sumie to z kim będziemy grali w barażach nie ma dla nas znaczenia, choć spodziewałem się, chyba jak większość ludzi interesujących się futbolem, że będzie to Świt - dodał Krzysztof Przytuła, pomocnik, który w ostatnim spotkaniu ligowym ze Szczakowianką Jaworzno ustrzelił swój pierwszy hat-trick w karierze. "Pasy" mają szansę, żeby znowu, po dwudziestu latach przerwy, zagrać w pierwszej lidze. I zdaniem swojego szkoleniowca na to zasługują. - Stać nas, aby wygrać baraż z Polkowicami i uważam, że stać nas na to, żeby występować w ekstraklasie - stwierdził Wojciech Stawowy. Trener Cracovii oglądał spotkanie pomiędzy Świtem a Górnikiem w 26. kolejce pierwszej ligi, które decydowało z kim "Pasy" zagrają w barażach. - Podglądaliśmy już potencjalnych rywali wcześniej, a teraz szczegółowo rozpracowujemy drużynę z Polkowic. co nie oznacza, że zmienimy swój styl gry. Wypracowaliśmy sobie własny i staramy się go narzucić każdemu rywalowi - powiedział Wojciech Stawowy. - Jeszcze nie widziałem naszego barażowego przeciwnika, ale sądzę, że oglądniemy go wspólnie przygotowując się do dwumeczu. Uważam jednak, że po tak dobrym pojedynku, jak ze Szczakowianką, nie możemy obawiać się żadnego rywala - dodał Piotr Bania, z 18 bramkami król strzelców drugiej ligi. Rozgromienie drużyny z Jaworzna 8:1 z pewnością podbudowało psychicznie krakowski zespół. - To spotkanie było bardzo ważne, a jego wynik jest promyczkiem nadziei na końcowy nasz sukces, czyli awans do ekstraklasy - powiedział Kazimierz Węgrzyn, najbardziej doświadczony piłkarz Cracovii. - Po tak dobrym meczu drużyna jest odpowiednia zmotywowana, wiemy o co gramy i liczę, że będzie dobrze - dodał kapitan "Pasów" - Piotr Bania. Cracovia z Górnikiem Polkowice grała już raz w tym sezonie. Było to podczas przerwy zimowej, kiedy w sparingu padł bezbramkowy remis. - Górnik w tym meczu pokazał się z dobrej strony, mając w drugiej połowie kilka dogodnych sytuacji do zdobycia bramek, jednak nie można z tego meczu wyciągać wniosków na baraż. Wtedy obie drużyny wystąpiły w niepełnych składach i to był tylko pojedynek towarzyski - stwierdził Wojciech Stawowy. - Polkowiczanie nie będą łatwym przeciwnikiem, umieją się bronić, co pokazał mecz w Nowym Dworze - stwierdził Przytuła. Dla niego baraż z Górnikiem będzie drugim z rzędu, bo w zeszłym roku zagrał w nim w barwach Szczakowianki. - Byliśmy wtedy pierwszoligowcami i dla nas porażka ze Świtem była końcem świata. Podobnie mogą odczuwać piłkarze z Polkowic. Cracovia natomiast przystępuje do barażu z innej pozycji. Nie mamy nic do stracenia i zrobimy wszystko, aby po długiej przerwie "Pasy" znowu zagrały w pierwszej lidze. To jest jednak tylko sport i choć nie dopuszczam do siebie innej myśli niż zwycięstwo mojej drużyny, to porażka nie może być uznana za tragedię - powiedział Krzysztof Przytuła. W zespole Górnika w meczach z Cracovią zabraknie kontuzjowanego (więzadła) Grzegorza Patera i na pewno w pierwszym meczu Daniela Dubickiego, który musi pauzować za czerwoną kartkę, którą zobaczył w meczu z Lechem Poznań. - To będzie dla naszych rywali osłabienie. Pater miał duży udział w tym, że polkowiczanie zakwalifikowali się do baraży. To jest jednak wyrównany zespół, bez gwiazd i na pewno będzie walczył. My nie czujemy się jednak gorsi - powiedział Kazimierz Węgrzyn. - Nasi rywale zagrają osłabieni, ale my także w pierwszym meczu wystąpimy bez ważnego piłkarza - Marcina Bojarskiego. On również będzie pauzował za kartki - dodał Wojciech Stawowy. Piłkarze Cracovii po piątkowym meczu ze Szczakowianką dostali trzy dni wolnego. - Od wtorku zaczynamy już jednak przygotowania do pierwszego meczu barażowego. W czwartek wyjeżdżamy na dwudniowe zgrupowanie, z którego wrócimy bezpośrednio na mecz do Krakowa - opowiada szkoleniowiec "Pasów". - Najważniejsze, abyśmy w spotkaniu na Kałuży uzyskali korzystny wynik, czyli nie stracili bramki, a strzelili przynajmniej jedną - powiedział Piotr Bania. - Musimy zagrać skoncentrowani i nie wolno nam się "podpalać", gdy do 50. czy 60. minuty nie uda nam się zdobyć bramki. Trzeba pamiętać, że spotkanie w Krakowie, to dopiero pierwsza połowa tego barażu. Zostaje przecież jeszcze rewanż w Polkowicach, gdzie możemy osiągnąć dobry wynik - dodał Krzysztof Przytuła. Paweł Pieprzyca