77. minuta meczu w Lyonie musiała być dla zdobywcy "Złotej Piłki" z 2007 roku bolesna i znacząca. Tuż po golu Karima Benzemy otwierającym bramy pierwszego od siedmiu lat awansu do ćwierćfinału Champions League Jose Mourinho zdecydował się zdjąć z boiska Mesuta Oezila. Naturalnym zastępcą dla Niemca powinien być wracający do zdrowia Kaka, tymczasem trener Realu postawił na Marcelo - dobrego dryblera, który miał pomóc drużynie utrzymać się przy piłce. A więc pozycja gracza sprowadzonego, jako centralna postać zespołu, spadła poniżej poziomu lewego obrońcy! Ponura tajemnica - Ricardo Kaka różni się od rodaków Real, który w ostatnich 10 latach wydał na piłkarzy miliard euro, ma kandydata nr 1 do miana największej pomyłki transferowej. Jest w tym wszystkim jednak jakaś ponura tajemnica, przecież Brazylijczyk znacząco różni się od swoich rodaków. Nie można mu zarzucić niesportowego trybu życia, bywał nawet wzorem profesjonalisty, jest więc do jakiegoś stopnia niepojęte, dlaczego w wieku rozkwitu (29 lat) stał się zaledwie cieniem siebie? Na prezentacji piłkarza 30 czerwca 2009 roku zjawiło się na Santiago Bernabeu 50 tys ludzi. Długo czekali na ten transfer, poprzedni prezes Ramon Calderon obiecywał im go, gdy stawał do wyborów latem 2006 roku. Kaka, Fabregas i Robben mieli być wtedy ratownikami "Królewskich", to ze względu na obietnicę ich sprowadzenia Calderon dostał prawie 30 proc głosów od socios. Drużyna miała być budowana wokół niego Kaka był z tej trójki najważniejszy, Calderon bezskutecznie zabiegał o niego trzy lata, podczas których Brazylijczyk przeobraził się w wielkie, niezaspokojone marzenie fanów z Bernabeu. Nikogo nie obchodził więc spadek formy piłkarza, kiedy wracający do klubu Florentino Perez płacił Milanowi 65 mln euro. Cristiano Ronaldo miał zdobywać gole, dawać drużynie coś ekstra, ale to Kakę uznawano za gracza, wokół którego powinna ona powstać. Manuelowi Pellegriniemu nie udała się ta misja. 12 miesięcy temu, w rewanżu z Lyonem w 1/8 finału Ligi Mistrzów dokonał jeszcze bardziej znaczącej zmiany niż Mourinho. W 77. min, tuż po wyrównującej bramce Pjanica, która postawiła Real na progu katastrofy, Chilijczyk zdjął Kakę i wpuścił Raula. Doradca piłkarza Diogo Kotscho napisał wtedy na swoim twitterze: "Tchórzliwy trener zawsze zmienia piłkarza, żeby odwrócić uwagę od swojej niekompetencji". Wpis został ponoć zainspirowany przez żonę Kaki. Kibice z prezesem Florentino Perezem stanęli wtedy zdecydowanie po stronie piłkarza, z końcem sezonu to trener stracił pracę. Złej passy Kaki to nie zmieniło, trwała ona na mundialu w RPA, mimo że selekcjoner Carlos Dunga ślepo stawiał gracza Realu w roli lidera drużyny narodowej. Prezes zdjął parasol obronny Latem dziennik "Marca" poświęcił swoją okładkę pierwszemu spotkaniu Brazylijczyka z Jose Mourinho. "Moją misją jest odbudowanie drużyny, ale też przywrócenie blasku jej gwiazdom" - ogłosił wtedy nowy trener. Dwa dni później okazało się, że Kaka musi przejść operację i podobno od tej właśnie chwili Florentino Perez postanowił, że zdejmuje parasol ochronny znad głowy Brazylijczyka. Zarabiający 11 mln euro za sezon piłkarz nie powinien jechać na urlop ukrywając przed pracodawcą poważny uraz. Mimo wszystko to właśnie Kaka miał być największym wzmocnieniem zespołu z Bernabeu w zimowym oknie transferowym. Mourinho zamierzał dać mu tyle okazji do gry, by na Lyon był gotowy w 100 proc. Wystąpił w Primera Division siedem razy, trzy razy w Pucharze Króla, zdobył nawet dwa gole, ale pojedynek na Stade de Gerland przesiedział na ławce. Tak jak nie pojawił się na placu gry nawet na minutę, gdy Real bił się z Sevillą o finał Pucharu Hiszpanii. Drugi na liście płac, a na boisku w głębokiej rezerwie Jest zbyt sławnym graczem, by pozwolić sobie na miejsce w głębokiej rezerwie, jednocześnie jego obecna klasa sportowa nie daje mu szansy na nic więcej. Poza tym w najbogatszym klubie świata nie może figurować na drugim miejscu listy płac zawodnik, którego rola z zespole jest tak marginalna. Informacje, że latem Florentino Perez będzie chciał odzyskać jakąś część z wielkiego transferu, to chyba jednak coś więcej niż plotki. Prezes Realu ma poparcie kibiców. W ankiecie dziennika "As", w której udział wzięło 140 tys osób, aż 70 proc uważa, że Kaka powinien odejść. Do boju mają stanąć Chelsea i Manchester City, który w styczniu 2009 roku dawał Milanowi 130 mln euro. Sam Kaka wybrał wtedy Madryt, być może latem trzeba się będzie przyznać do błędu. <a href="http://dariuszwolowski.blog.interia.pl/?id=2041921">Dyskutuj z Darkiem Wołowskim na jego blogu!</a>