Urna z prochami Witolda Woydy spoczęła w piątek na warszawskim Cmentarzu Komunalnym (d. Wojskowy) na Powązkach. Dwukrotny mistrz olimpijski w szermierce zmarł w USA 5 maja. W poczcie sztandarowym nad urną z prochami Woydy w kościele pod wezwaniem św. Jozefata stanęli jego koledzy ze złotej drużyny z igrzysk w Monachium - Lech Koziejowski i Marek Dąbrowski, a także Zbigniew Skrudlik, z którym zdobył srebrny i brązowy medal olimpijski w Tokio i Monachium. Balladę Bułata Okudżawy zaśpiewał Stanisław Sojka. "Dziś żegnamy jednego z największych polskich sportowców" - podkreślił prezes PKOl Piotr Nurowski. Witold Woyda walczył z nieuleczalną chorobą, która pokonała go 5 maja. Zmarł w Bronxville (stan Nowy Jork) w wieku 69 lat. Urodził się 10 maja 1939 roku w Poznaniu. Był niezwykle utalentowanym szermierzem, specjalizował się w szabli, szpadzie, a przede wszystkim we florecie. Właśnie w tej to broni wywalczył w igrzyskach w Monachium w 1972 roku dwa złote medale - w turnieju indywidualnym i drużynowym. W dorobku miał ponadto srebrny medal olimpijski, po jaki sięgnął z drużyną w Tokio w 1964 oraz brązowy, także z kolegami, cztery lata później w Meksyku. W mistrzostwach świata zdobył dziesięć medali, triumfował w 25 międzynarodowych turniejach. W 1972 roku triumfował w plebiscycie "Przeglądu Sportowego" na najlepszych sportowców Polski. Za zasługi uhonorowany został Krzyżami Kawalerskim i Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.