Teorie powstają jak grzyby po deszczu, bo też pytanie jest palące: dlaczego najdroższy piłkarz na Wyspach, który w dwa sezony w Liverpoolu zdobył 50 goli (2007-2009), w Chelsea oczekuje na pierwszą bramkę już 12 godzin? Emocje były ogromne, kiedy w zimowym oknie transferowym Roman Abramowicz wydawał na Fernando Torresa rekordowe w Premier League 50 mln funtów. Dziś Hiszpan zdaje egzamin ostateczny, bez zwycięstwa na Old Trafford, jutro na Stamford Bridge właściwie nie istnieje. Jeśli Chelsea odpadnie w ćwierćfinale Champions League, cały sezon będzie dla niej stracony, a rosyjski właściciel klubu otrzyma ostateczny dowód, że w kadrze potrzebne są fundamentalne zmiany. Dla Chelsea jest to więc dzień sądu. W miejscu najbardziej nieprzyjaznym ze wszystkich. Na Old Trafford Manchesterowi starcza remis. Drużyna Aleksa Fergusona wygrała pierwszy mecz 1-0, po golu Wayne'a Rooney'a. Anglik ma za sobą bardzo trudny sezon, ale na jego decydującą część wrócił do wielkiej formy. Jest więc całkowitym przeciwieństwem Torresa. Torres powtórzy casus Szewczenki? Czy Hiszpan umie grać w systemie 4-4-2, czy też on i Didier Drogba przeszkadzają sobie w ataku? To fakt znany od dawna, że "El Nino" lepiej czuje się, jako jedyny napastnik, gdy na większej przestrzeni w pełni może wykorzystać swoją szybkość. Zdaniem części angielskich mediów, pojawienie się Hiszpana na Stamford Bridge zupełnie sfrustrowało Nicolasa Anelkę, który musiał oddać mu miejsce w składzie. Znając charakter Francuza, łatwo w to uwierzyć. W rzeczywistości problem może być jednak znacznie głębszy. Ze względu na Torresa Chelsea zmieniła styl gry, tymczasem Hiszpan okazuje się na boisku niekompatybilny nie tylko z Drogbą, ale także mózgiem drużyny Frankiem Lampardem i podobno czeka go ten sam los, co innego znakomitego napastnika Andrija Szewczenkę po transferze z AC Milan. Podobno... Dziś, na Old Trafford wszystko te teorie mogą się utrwalić lub lec w gruzach. Stojąca nad przepaścią Chelsea potrzebuje goli Hiszpana, by przetrwać w ostatnich rozgrywkach, w których ma jeszcze coś do wygrania. Czy wewnętrzne problemy zmotywują gości z Londynu, czy ich zwyciężą? Wyniki Man Utd lepsze niż gra Manchester takich kłopotów nie ma. U Aleksa Fergusona schematy gry są dopracowane do perfekcji, a hierarchia w szatni i na boisku jasno ustalona. Klub z Old Trafford nie musiał kupować zimą nikogo, a szkocki trener może sobie kpić z prasowych opinii, że wyniki drużyny są zdecydowanie bardziej imponujące niż jej gra. Manchester wciąż ma szansę na potrójną koronę, tak jak w najlepszym w jego historii 1999 roku. Wielu kibiców w Europie znów zaczyna żyć nadzieją na "finał doskonały" Champions League. Dwa lata temu, kiedy w Rzymie Manchester mierzył się z Barceloną, oglądalność telewizyjna pobiła rekordy Super Bowl. Jeśli drużyna Fergusona upora się dziś z Chelsea, w półfinale wpadnie prawdopodobnie na niemieckie Schalke - teoretycznie najłatwiejszą przeszkodę z możliwych. Guardiola nie będzie kalkulował Barca broni dziś w Doniecku czterech goli przewagi z pierwszego meczu na Camp Nou (5-1). Trener Mircea Lucescu ogłasza, że jego drużyna jest bez szans na półfinał, co innego przebąkują jednak piłkarze Szachtara. Pep Guardiola zabrał do Doniecka wszystkie swoje gwiazdy (Andres Iniesta został ukarany za kartki). Trener Barcy dmucha na zimne - w przenośni i dosłownie. Temperatura podczas meczu na Ukrainie ma spaść do zera. W półfinale na Barcelonę czeka Real Madryt z Jose Mourinho, który przed rokiem z Interem Mediolan pozbawił Katalończyków wymarzonego finału na Santiago Bernabeu. Jeśli do tej rywalizacji dojdzie, oba hiszpańskie kolosy zagrają ze sobą aż cztery razy w ciągu 18 dni (w lidze, finale Pucharu i Champions League). Na razie Guardiola o Realu rozmawiać nie chce. Pytany, czy w Doniecku da odpocząć swoim największym gwiazdom, bardzo się zdenerwował. Odpowiedzią było pytanie retoryczne: "Jak można myśleć o oszczędzaniu piłkarzy walcząc o półfinał Ligi Mistrzów?" W całym tym płomiennym przemówieniu o wadze i skali trudności wyprawy na Ukrainę zdarzył się Pepowi dość nieszczęśliwy błąd. Stwierdził, że wygrywając w Doniecku Barca awansuje do finału. Za chwilę się poprawił, ale prasa hiszpańska, a szczególnie ta z Madrytu, ma używanie. Trener Barcelony nie może ignorować Realu - nawet podświadomie... Manchester - Chelsea: Czekamy na wielki mecz! Manchester United - Chelsea Londyn: 1/4 finału Ligi Mistrzów NA ŻYWO w INTERIA.PL - Kliknij! Szachtar Donieck - FC Barcelona: 1/4 finału Ligi Mistrzów NA ŻYWO w INTERIA.PL - Kliknij tutaj! * * * Czytaj inne teksty Darka i dyskutuj z nim na blogu - Kliknij!