Można powiedzieć, że wygrali tylko czternastoma golami. Po pierwszej połowie prowadzili aż 21:10 i to była różnica nawet nie jednej klasy, ale przynajmniej dwóch lub trzech. Już po losowaniu wiadomo było, że Chińczycy będą najsłabszą ekipą w naszej grupie, a niektórzy zastanawiali się, czy oni w ogóle potrafią grac w piłkę. - Nic o nich nie wiem, ja nawet w życiu nie widziałem grającego w piłkę ręczną Chińczyka - mówił po losowaniu Mariusz Jurasik, który był najskuteczniejszym graczem biało-czerwonych. Pierwszą akcję Polacy zmarnowali bodaj po kwadransie, Chińczycy nie byli w stanie przeciwstawić im nic. A ni warunków fizycznych, ani umiejętności. Gdyby gospodarze grali w dziesięciu, to i tak przegraliby wysoko. W pierwszej połowie biało-czerwoni zdobywali bramki seryjnie, pięć razy trafił Mateusz Jachlewski, wkrętkami ośmieszał bramkarza Jurasik. Nie było potrzeby wpuszczać kontuzjowanego ostatnio Karola Bieleckiego, który pojawił się na parkiecie chyba tylko po to by zaliczyć występ i posmakować olimpijskiego parkietu. W drugiej połowie Wenta zakazał forsować tempa, bo nie było to zupełnie potrzebne. Kolejni rywale Polaków będą dużo groźniejsi. We wtorek spotkamy się z Hiszpanami. lech Polska - Chiny 33:19 (21:10) Polska: Sławomir Szmal - Mariusz Jurasik 8, Mateusz Jachlewski 5, Tomasz Tłuczyński 5 (1 z karnego), Paweł Piwko 4, Grzegorz Tkaczyk 2, Bartłomiej Jaszka 2, Karol Bielecki 2, Marcin Lijewski 2, Krzysztof Lijewski 1, Artur Siódmiak 1, Bartosz Jurecki 1, Michał Jurecki 0. Chiny: Long Wang, Qiang Ye - Liang Cui 3, Xiaolong Wang 3, Jianxia Tian 3, Wenxin Zhu 3 (2), Kexin Hao 3, Ji Zhang 2, Lei Cui 1, Qing Miao 1, Jie Zhu 0, Xiaojian Zhou 0.