Jak doszło do tego, że Adam Małysz ma trenować w Finlandii z Hannu Lepistoe? Adam będzie miał zajęcia z trenerami kadry, a Hannu ma być przy nim tylko na zasadzie konsultacji. Zaoferował on, że jeśli się przyjedzie do Lahti, zawsze służy pomocą. Wielokrotnie podkreślał, że dla najlepszych zawodników zawsze jest otwarty i jeśli trenerzy uważają, że będzie to przydatne, nie ma nic przeciwko temu, by coś poradzić. Czy nie uważa Pan, że to dziwne, że trener, który został zwolniony za słabe wyniki, ma teraz pomagać Małyszowi? Rzeczywiście wygląda to na komiczną sytuację, ale wcale tak nie jest. Lepistoe to doświadczony trener, któremu Adam bardzo ufa. To dwa czynniki, które sprawiają, że taki zabieg ma sens i może wypalić. Poza tym wierzymy w to, że jeśli trener nie widzi przez jakiś czas zawodnika, łatwiej mu zauważyć błędy, które popełnia. Może być tak, że Hannu je wyłapie i uda się to skorygować, ale nigdy nie ma gwarancji. Kiedy powstał pomysł, by Małysz jechał do Finlandii? Pomysł kiełkował już wcześniej. Wydawało nam się, że miejsce pobytu Adama będzie najmniej spodziewane i uda nam się to utrzymać w tajemnicy. Chcieliśmy po prostu, by miał możliwość spokojnego treningu i przygotowywania się do kolejnych zawodów. Czy Małysz dotarł już do Lahti? Dziś wieczorem przylatują do Finlandii, a jutro, jeśli pogoda na to pozwoli, rozpoczną się zajęcia na skoczni. Jak długo Małysz tam pozostanie? Na pewno chcemy, by spokojnie trenował przez pięć dni. Jeśli po tym czasie wszystko będzie w porządku, od razu wracamy do kraju. Jakie plany wobec reszty drużyny? Od 8 stycznia rozpoczynamy zgrupowanie w Zakopanem. Będziemy trenować na Wielkiej Krokwi do poniedziałku, tak by jak najlepiej przygotowywać się do czekających nas już niedługo (16-17 stycznia 2009) konkursów w Zakopanem.