10 maja ateński klub poinformował, że polski piłkarz został przyłapany na stosowaniu dopingu. Pozytywny wynik dało badanie przeprowadzone 5 kwietnia po meczu ligowym ze Skodą Xanthi. Badanie próbki B potwierdziło zarzuty wobec Wawrzyniaka. Nie ujawniono nazwy zabronionej substancji, którą wykryto w organizmie piłkarza. Jak sam tłumaczył, przyjął środek, który miał mu pomóc w obniżeniu wagi. Według greckich mediów, podczas piątkowego przesłuchania przez komisję dyscyplinarną greckiej ligi piłkarskiej, Wawrzyniak oficjalnie przyznał się do zażycia środka, który miał pomóc mu w utracie dwóch kilogramów wagi. - Popełniłem głupstwo - powiedział podczas przesłuchania Wawrzyniak, cytowany przez jeden z portali internetowych. - Moje zaniedbanie polegało głównie na tym, że nie skonsultowałem przyjęcia środka ze sztabem medycznym drużyny. Nie miałem jednak złych intencji, nie stosowałem dopingu świadomie. Z wiarą w sprawiedliwość będą czekał na decyzję w mojej sprawie". Klubowy prawnik Panathinaikosu wystąpił do komisji o ukaranie polskiego piłkarza jedynie naganą, gdyż preparat, który przyjął, nie znajduje się na liście środków dopingowych, a jedynie jeden z jego składników jest zakazany. Decyzja komisji ma być znana w przyszłym tygodniu. Wawrzyniakowi, który do Panathinaikosu trafił w zimie z Legii Warszawa, grozi nawet dwuletnia dyskwalifikacja. 25-letni Wawrzyniak, występujący głównie jako lewy obrońca, wcześniej występował m.in. w Błękitnych Stargard Szcz., Świcie Nowy Dwór Mazowiecki i Widzewie Łódź. W reprezentacji Polski rozegrał dotąd 16 spotkań. Znajduje się wśród powołanych na czerwcowe zgrupowanie i dwa mecze towarzyskie w RPA.