Brązowy medalista IO 2000 r. w Sydney w wyścigu na 100 m st. mot. nigdy nie był ułomkiem, ale po niepowodzeniu w Atenach, gdzie zajął ostatnie miejsce w finale na tym samym dystansie, załamał się, wycofał z wyczynowego pływania i utył do wagi 145 kg. Były mistrz świata popadł w depresję. Teraz pływanie ma mu pomóc powrócić do równowagi i... wagi. - Pływanie wyczynowe może człowieka wynieść na wyżyny, ale też strącić w otchłań - zwierzył się w wywiadzie. - Gdy ma się za sobą takie zawody jak igrzyska olimpijskie na własnej pływalni to trudno ponownie o bardziej ekscytujące wrażenia. Nie da się z niczym porównać tych dwu tygodni życia. A najtrudniejszą rzeczą dla sportowca jest porzucenie takiego stylu życia. Jeśli się nie ma w takiej chwili wsparcia, łatwo wpaść w przygnębienie lub depresję. Tak było ze mną - powiedział australijski pływak. Huegill wrócił na pływalnię w wieku 31 lat, opalony i odchudzony do 93 kilogramów. Zaczął od zawodów Pan Pacific Swimming Championships w Irvine (USA). Zanim powrócił do sportu, w 2008 r. odbył długą i szczerą rozmowę z trenerem Grantem Stoelwinderem. Spośród wielu powodów powrotu do wyczynowego sportu był jeden z najważniejszych. Ojciec pływaka zmarł na atak serca w wieku 55 lat, niemal na rękach syna, który miał wtedy 12 lat. Geoff chciałby uniknąć podobnego losu. Ważąc 145 kg, z talią nr 44, miał trudności z zakupem ubrań. "Ratunkiem" był powrót do sportu i do pływania. Australijczyk nie ukrywa, że chciałby służyć za pozytywny przykład dla innych zmagających się z nadwagą.