W emocjonującej końcówce 29. kolejki Wisła straciła, a Lech zyskał. Na razie fotel lidera, ale już w sobotę może się to zamienić w mistrzostwo Polski. Na krawędzi ekstraklasowego bytu i niebytu stanęła Odra Wodzisław, która w końcowym kwadransie dała się rozstrzelać na własnym stadionie Śląskowi Wrocław. Śląsk, Cracovia i Polonia Warszawa (wygrywając derby stolicy) zapewniły sobie utrzymanie. Asy 29. kolejki Ekstraklasy Robert Lewandowski (Lech Poznań) - Nie dość, że strzelił gola na 1-1, to jeszcze potrafił zaprezentować grę, jakiej dawno nie widzieliśmy na boiskach Ekstraklasy - odważną, twardą, a jednocześnie poparto świetną techniką. Jego akcja z 90. min środkiem boiska połączona z zastawieniem się i minięciem dwóch rywali miała w sobie wszystko: poezję efektownego zwodu, dynamikę, siłę i mocny strzał pod poprzeczkę (świetna interwencja Krzysztofa Pilarza) poziomem przerastała naszą ligę. Robert dorósł do wyjazdu do ligi znacznie silniejszej. Siergiej Kriwiec (Lech Poznań) - W Chorzowie oddał to, co stracił w hicie z Wisłą, gdy zmarnował świetną okazję po rajdzie Sławomira Peszki. Jego strzał z lewej nogi z 93. minuty może dać "Kolejorzowi" mistrzostwo Polski. Grzegorz Wojtkowiak (Lech Poznań) - Świetny, ofensywnie usposobiony boczny obrońca, który jest na dodatek boiskowym przywódcą "Kolejorza". Jego akcja i podanie otworzyły drogę do bramki Lewandowskiemu. Andreu (Polonia Warszawa) - Potwierdził, że La Masia to jednak świetna szkoła. Strzelił piękną bramkę na wagę zwycięstwa w derbach Warszawy. Razem z Adrianem Mierzejewskiem, Januszem Gancarczykiem i Danielem Gołębiewski tworzyli czworobok Vuk Sotirović i Sebastian Mila (Śląsk Wrocław) - Pierwszy wyleczył się i od razu strzela gola za golem. Drugi na koniec sezonu złapał taką formę, że asystuje i strzela gole. Efekt? W ostatnich dwóch meczach rozegranych w ciągu trzech dni Śląsk strzelił sześć goli. Dokładnie tyle samo, ile wcześniej zdobył od 5 grudnia w 12 kolejkach! Maciej Tataj (Korona) - To jego dwa gole dały Koronie nie do końca zasłużony punkt w Lubinie. Wojciech Kędziora (Zagłębie Lubin) - Za piękną bramkę - strzał z 20 m w prawy róg, po którym nawet fachman tej klasy, co Zbigniew Małkowski był bez szans. Marko Bajić (Lechia Gdańsk) - Po podaniu Pawła Nowaka strzelił gola kolejki! Co za przewrotka, co za strzał! Widział to selekcjoner reprezentacji Serbii? Jeśli nie, to powinien nadrobić zaległości! Michał Pulkowski (Ruch) - Strzelił pierwszego gola w sezonie, dobrze się wprowadza do składu "Niebieskich". W drugiej linii był najgroźniejszym piłkarzem Ruchu. Defensywa Lecha miała z nim pełne ręce roboty. Dawid Nowak (PGE/GKS Bełchatów) - Nadający swoje typu prosto z Hamburga (pojechał komentować finał Ligi Europejskiej) red. Roman Kołtoń miał nosa: "Coś Nowaczek strzeli, żeby się zareklamować." Strzelił i to dwa razy! Cieniasy 29. kolejki Ekstraklasy Mariusz Jop (Wisła Kraków) - Żeby było jasne: to inteligentny i dobry piłkarz. Mógłby jednak grać główną rolę w piłkarskim "Pechowcu", bo szczęście mu nie sprzyja na boisku. W lutym 2003 roku strzela samobója w walce o ćwierćfinał Pucharu UEFA z Lazio, by w rewanżu wybić wprost na nogę Enrico Chiesy, który rozstrzyga rywalizację na korzyść rzymian. W lipcu 2009 r. po jego błędzie gola dla Levadii strzela Nikita Andreev i między innymi dlatego Wisła żegna się ze snem o Lidze Mistrzów. Teraz po samobóju pechowego "Dżopika" może się pożegnać z mistrzostwem Polski. Issa Ba (Wisła Kraków) - nie trafił do pustej z pięciu metrów po podaniu Wojciecha Łobodzińskiego. Byłemu graczowi Ligue 1 takie pudła nie przystoją. Legia Warszawa - Jej piłkarze znowu dali wykład do elementarza piłkarskiego na temat "Jak nie powinien się zachowywać piłkarz profesjonalny". Nie chciało im się nawet w końcówce przycisnąć "Czarnych Koszul". Tak jakby zapomnieli maksymę Dana Petrescu: "It's not the beach! It's fu... derby!" To nie hokej, by dało się wygrywać mecze dobrym bramkarzem. Dawid Piasecki (sędzia ze Słupska) - W derbach Krakowa nie zaliczył gola strzelonego przez Arkadiusza Głowackiego. Podobno Marcelo sfaulował Łukasza Merdę. Sęk w tym, że tylko w wyobraźni pana sędziego. Obrona Odry Wodzisław - W końcowych 14 minutach pozwoliła strzelić Śląskowi trzy gole i zminimalizowała szanse zespołu Marcina Brosza na pozostanie w Ekstraklasie. A to nieudane pułapki ofsajdowe Luksika z Malinowskim, a to Luksik z Dymkowskim kryli sobie na radar Sotirovicia. Panowie, tak się marnuje trudy całego sezonu i spada z ligi! Piast Gliwice - Grał przez 70 minut w przewadze przeciwko konkurentowi do walki o utrzymanie, a i tak przegrał! Dlaczego Wisła przegrywa tytuł? Zabierz głos w dyskusji!