Wcześniej WD PZPN ukarał arbitra roczną dyskwalifikacją w zawieszeniu na trzy lata. Oznaczało to, że mimo prokuratorskich zarzutów, formalnie mógł wrócić na ligowe boiska, co spotkało się z oburzeniem części środowiska sędziowskiego. Jak powiedział PAP prokurator Jerzy Kasiura z Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu, nowe zarzuty dotyczą przyjęcia korzyści majątkowych w dwóch meczach w sezonach 2003/04 i 2004/2005. "W pierwszym przypadku była to kwota kilku tysięcy złotych, a w drugim - kilkuset złotych. Po złożeniu wyjaśnień mężczyzna został zwolniony do domu" - dodał. "Szkoda, że prokuratura działa w tym przypadku opieszale. Gdybyśmy wcześniej wiedzieli o kolejnych zarzutach w sprawie sędziego Ż., wyrok PZPN w jego sprawie byłby surowszy" - przyznał Artur Jędrych. "Na razie zarzutami wobec sędziego zajmie się rzecznik dyscyplinarny PZPN, a później, na jego wniosek, sprawę przejmie kierowany przeze mnie wydział" - dodał szef WD PZPN. Pierwsze dwa zarzuty korupcji w sporcie Mariusz Ż. usłyszał w marcu 2009 r. Wówczas chodziło o przyjęcie korzyści majątkowych na łączną kwotę 7 tys. zł w meczach trzecioligowych w sezonach 2003/04 i 2004/05. W połowie sierpnia WD PZPN ukarał sędziego roczną dyskwalifikacją w zawieszeniu na trzy lata. Przeciwko tej decyzji w liście otwartym zaprotestowali dwaj sędziowie-asystenci z ekstraklasy - Tomasz Listkiewicz i Rafał Roguski. "Nie możemy się pogodzić z tym, że sędzia, który potwierdził swój udział w korupcji, powraca na boiska ekstraklasy, nie ponosząc praktycznie żadnej odpowiedzialności za swoje czyny" - napisali w liście.