Mijailović w rozmowie z "Faktem" wyznał wprost: "Może zagram w reprezentacji Polski? Kiedyś byłem bliski powołania do pierwszej reprezentacji Serbii. Jednak właśnie wtedy zostałem zawieszony za incydent z Bennym McCarthy z Blackburn i ostatecznie powołanie nie zostało wysłane. Teraz myślę sobie, że mógłbym zagrać dla was" - przyznaje. Jedyny warunek, jaki sobie stawia to osiągnięcie wysokiej formy w swoim nowym klubie - Koronie Kielce. Na pytania o szaleństwa młodości i liczne wybryki (m.in. pobicie studenta, ucieczka przed policją) ma gotową odpowiedź. Zapewnia, że jest teraz zupełnie innym człowiekiem. "Teraz mogę tylko żałować, że kiedyś robiłem wiele nieodpowiednich rzeczy. Dziś już mi to nie w głowie. Jestem za stary, by imprezować i równocześnie dobrze grać w piłkę. W Serbii poznałem dziewczynę, wkrótce przyjedzie do mnie do Kielc. Planujemy ślub. A o imprezach już nie myślę. Skupiam się tylko na futbolu". O tym, czy Mijailović naprawdę jest innym człowiekiem i lepszym piłkarzem będziemy mogli się przekonać już w kolejnych meczach Korony. Na razie do szumnych zapowiedzi "Niko" podchodzimy z lekką rezerwą i obiecujemy, że będziemy mu się bacznie przyglądać. CZYTAJ TAKŻE: Nikola jest w porządku wobec polskiego prawa Mijailović i Vuković podpisali kontrakt z Koroną