O złej atmosferze w drużynie i jej przyczynach siatkarze nie chcą jednak mówić. - Nie będę udawał, że nie ma problemu - stwierdził drugi trener reprezentacji Polski, Igor Prielożny. O kim mówi słowacki szkoleniowiec? O swoim byłym podopiecznym z drużyny Jastrzębia, Piotrze Gabrychu. Siatkarz rosyjskiego klubu Iskra Odincowo znany jest z trudnego charakteru. Już wcześniej dochodziło do spięć, ale apogeum nastąpiło w Atenach. Pomimo zakazu trenerów, Gabrych w tajemnicy uczestniczył w ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich. Sprawa nie wyszłaby na jaw gdyby nie relacja telewizyjna. 32-letniego siatkarza dostrzeżono podczas przemarszu polskich sportowców. - Jaki jest Gabrych, wiemy od dawna. Musimy z tym jakoś żyć. Gorzej, że on słabo gra i to nas martwi najbardziej - mówił Prielożny. Słowak zaprzeczył pogłoskom, że Gabrych może zostać wykluczony z kadry olimpijskiej. - Nie jesteśmy samobójcami. Ktoś musi przecież grać, tym bardziej, że Sebastian Świderski jest kontuzjowany. Za niesubordynację i udział w ceremonii otwarcia Gabrych został ukarany finansowo. Jak duża była kara? Tego nie mogę powiedzieć, ale sądzę, że dotkliwa - dodał Prielożny. - Nie wracajmy do tego, co było. Musimy skupić się na tym, żeby wygrać dwa ostatnie mecze w grupie - krótko skomentował Gabrych.