Hamilton, zaproszony do Aspen przez jedno z pism promujących ten kurort narciarski, twierdzi, że Armstrong "chciał nawiązać rozmowę" i zachowywał się w stosunku do niego "agresywnie". Miał dopytywać się, ile Hamilton zarobił na wywiadzie dla telewizji CBS, w którym padły oskarżenia pod jego adresem. Inną wersję przedstawił Armstrong. Według niego, spotkanie było "kłopotliwe", ale "nie doszło do żadnego incydentu". "Lance Armstrong jest potencjalnym oskarżonym w śledztwie, o którym tyle mówiono, a Tyler jest potencjalnym świadkiem. Gdyby doszło do najmniejszego kontaktu między stronami, szczególnie o charakterze agresywnym, naszym obowiązkiem jest poinformować władze. Co one z tym zrobią, tego nie wiem" - powiedział adwokat Hamiltona Chris Manderson. Pod koniec maja Hamilton w wywiadzie dla CBS opowiedział w szczegółach o sposobach stosowania dopingu przez Lance'a Armstronga w czasie, gdy obaj jeździli w ekipie US Postal. Sam również przyznał się do korzystania z zabronionych środków i na znak skruchy oddał złoty medal olimpijski wywalczony w jeździe indywidualnej na czas na igrzyskach w Atenach w 2004 roku. Po emisji programu adwokaci Armstronga zwrócili się do CBS z żądaniem przeprosin, ale telewizja je odrzuciła. Armstrong jest rekordzistą pod względem liczby zwycięstw w Tour de France (siedem). Od lat nie brakowało jednak głosów, że sukcesy zawdzięcza nie tylko ciężkiej pracy, ale i niedozwolonemu wspomaganiu. Przeciwko Teksańczykowi toczy się śledztwo od wiosny 2010 roku, wszczęte na wniosek innego byłego kolarza i partnera Armstronga z kilku zespołów - Floyda Landisa, który również przyznał się do korzystania niedozwolonych środków i oskarżył o to samo słynniejszego rodaka. We Francji do dziś są przechowywane próbki krwi i moczu Armstronga. Te, które pobrano podczas jego pierwszej zwycięskiej "Wielkiej Pętli" w 1999 roku, miały zawierać ślady erytropoetyny (EPO), o czym informował dziennik "L'Equipe" w 2005 roku. Armstrong zawsze stanowczo odrzucał te oskarżenia.