W meczu rozegranym w piątek wieczorem w Gdańsku Niemcy pokonali Grecję 4-2 i awansowali do półfinału mistrzostw Europy. W berlińskiej strefie kibica pod Bramą Brandenburską zwycięstwo Niemców świętowało w nocy z piątku na sobotę prawie pół miliona ludzi. "Czy ten człowiek w ogóle popełnia błędy? Jogi Loew zagrał w ćwierćfinałowym pokerze o wysoką stawę i znów wszystko zrobił właściwie (...) Trener ma złoty dotyk! - napisał w sobotę "Bild" o decyzjach niemieckiego selekcjonera, który w pierwszym składzie na mecz z Grecją nie wystawił napastników Mario Gomeza, Lukasa Podolskiego oraz Thomasa Muellera. Zamiast nich na murawę wybiegli Miroslav Klose, Andre Schuerrle i Marco Reus. Klose i Reus strzelili gole. "Świeży powiew przeciw Grecji przekształcił się w orkan. Schuerrle, Reus i Klose rozbili defensywę Greków" - dodał "Bild". "Co za szczęśliwa ręka. Trener Loew wysłał na boisko trzech nowych graczy i dwóch z nich strzeliło bramki. Dzięki spektaklowi w ofensywie Niemcy weszły do półfinału mistrzostw Europy" - skomentował w internetowym wydaniu tygodnik "Der Spiegel". "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ocenia, że Loew przyjął odważną taktykę. "Pozostawienie na ławce Gomeza, Muellera i Podolskiego - czyli drugiego najlepszego strzelca w Lidze Mistrzów, najlepszego podczas ostatnich MŚ i drugiego najlepszego w reprezentacji narodowej w ostatnich ośmiu latach - wymagało odwagi. I miało to miejsce w czasie "bitwy o Euro", jak określiły ten pojedynek w Gdańsku angielskie gazety. Obóz warowny Greków, których motywacji na pewno nie osłabiły finansowo-polityczna epoka lodowcowa między Berlinem a Atenami oraz obecność na trybunie kanclerz Angeli Merkel, stanowił dla niemieckiej jedenastki być może najbardziej zdradliwą przeszkodę" - ocenił "FAZ".