Niewiele ponad 24 godziny przed meczem Niemcy zatrzymali się w Holiday Inn w samym środku Villach. Na okres pobytu ekipy Joachima Loewa hotel ogrodzono dwumetrową siatką i zamknięto dla ruchu kołowego prowadzącą doń ulicę. Dodatkowy kordon utworzyły wozy satelitarne niemieckich telewizji. Nie brakło też fanów. - Jechałem całą noc z zachodnich Niemiec, ale musiałem tu być, by wspomóc naszych chłopców - opowiadał nam Peter. - Co to za gazeta, która opublikowała te ścięte głowy? W tym momencie nie chcieliśmy zdradzać faktu, że sprzedaż "Superexpressu" rośnie. Powiedzieliśmy tylko, że to żart na poziomie innego brukowca - niemieckiego, który onegdaj porównywał prezydenta RP do kartofla. - Myślę, że wygramy 2:0, a gole strzelą urodzeni Polacy Lukas Podolski i Miro Klose - upierał się młody Niemiec, ale na koniec grzecznie życzył nam miłego dnia. My wolimy mieć jednak miłą niedzielę, a dokładniej noc z niedzieli na poniedziałek. Pół godziny później sprawdziliśmy klimat przed kurorterm Warmsbadechof, gdzie zatrzymały się Orły Leo. Był równie dobrze zabezpieczony przed intruzami, parking z autokarem Polaków ogrodzony. Tuż przed głównym wejściem do hotelu znajduje się fontanna z niewielką sadzawką. Pływają w niej grube karpie, z których jeden jest złoty. Leo ma zatem pod nosem złotą rybkę, która może spełnić jego trzy życzenia. Dokładnie tyle meczów potrzebujemy wygrać w fazie grupowej. Od hotelu do Worthersse Stadionu w Klagenfurcie Orły Leo mają 30 km. Autostradą to niecałe 20 minut jazdy. Michał Białoński, Klagenfurt