- W niemieckich miastach trwają w środę ostatnie gorączkowe przygotowania przed półfinałowym meczem Niemcy-Turcja na piłkarskich Mistrzostwach Europy. Władze mają nadzieję, że bez względu na wynik spotkania, będzie ono wspólnym świętem niemieckich kibiców oraz ponad dwóch milionów żyjących w Niemczech Turków. Apelują jednak, by sportowe emocje nie przerodziły się w agresję. "To będzie bardzo pasjonujący mecz. Nawet drobiazgi, na przykład niesprawiedliwe decyzje albo błędy sędziów mogą bardzo podgrzać atmosferę" - powiedział w środę przewodniczący Wspólnoty Tureckiej w Niemczech Kenan Kolat. "Oglądajcie razem mecz i po prostu dobrze się bawcie" - zaapelował. Od wtorku w wielu miastach wzmocniono patrole policji, która twierdzi, że jest przygotowana na wszystko. Bulwarowa prasa zawarła swoisty "pakt o nieagresji", by nie podgrzewać atmosfery przed meczem. Relacje o przygotowaniach do spotkania stanowią główny temat niemieckich mediów, które przekonują kibiców, że mecz jest okazją do wspólnej radości i w bardzo pozytywnym tonie informują o niemieckich Turkach, wywieszających w oknach i na samochodach flagi obu państw obok siebie. O problemach z integracją w tych dniach się nie wspomina. Niektóre zakłady pracy, jak Daimler czy BMW, dały swoim pracownikom - z których wielu ma tureckie korzenie - wolne na czas meczu. "Niech w środę wygra nie tylko najlepsza drużyna, ale także przyjaźń turecko-niemiecka" - zaapelował w rozmowie z gazetą. Miliony niemieckich kibiców obejrzą spotkanie w domach, barach i pod gołym niebem. W Berlinie w strefie dla kibiców pod Bramą Brandenburską oczekiwanych jest 500 tysięcy osób. Zaplanowano tam koncerty tureckich i niemieckich artystów.