Wielki nieobecny podczas lutowego Meczu Gwiazd, był o asystę od triple double (ostatnio w '94 ówczesny gracz Jastrzębi - Mookie Blaylock - zanotował ostatni w play off potrójny dublet dla tej drużyny). Jednak przekroczenie granicy 20 pkt.,8 zb. i 8 as. przy 80% skuteczności z gry, pozwoliło mu na dołączenie do elitarnego grona z Magiciem Johnsonem, Mitchem Richmondem i Billem Russellem - czyli graczy, którzy jako jedyni dokonali podobnej sztuki w jednym spotkaniu play off. 14 z rzędu wygraną w Phillips Center i stolicy stanu Georgia zanotowali gracze Mike'a Woodsona. Tym samym dołączyli oni do Kawalerzystów, czyli drużyny, którą dzielą dwie wygrane od kolejnej rundy play off. Kluczem do sukcesu była dla gospodarzy zbilansowana gra w ataku - prezentowana przez większość spotkań sezonu zasadniczego - a efektem była, co najmniej 10 punktowa zdobycz, każdego z graczy pierwszej piątki. Ponadto Smith i jego koledzy po raz kolejny nadepnęli na odcisk Kozłów i wykorzystali absencję Andrew Boguta, wygrywając walkę na deskach. O końcowym sukcesie zadecydowało też powstrzymanie ofensywnych zapędów czołowego debiutanta sezonu tj. Brandona Jenningsa. Autor 34 punktów z pierwszej potyczki, w meczu numer dwa trafił tylko 3 z 15 oddanych rzutów i zakończył spotkanie z 9 punktami. Hawks po raz pierwszy od 40 lat prowadzą w play off 2-0! Atlanta Hawks - Milwaukee Bucks 96:86 (28:20, 24:26, 24:16, 20:24) Atlanta: Johnson 27, Josh Smith 21 (14 zb, 9 as), Horford 20 (10 zb), Williams 11, Bibby 10, Crawford 5, Evans 2, Pachulia 0, Teague 0, Joe Smith 0, West 0. Milwaukee: Salmons 21, Stackhouse 15, Ilyasova 13 (15 zb), Jennings 9, Delfino 8, Mbah a Moute 8, Ridnour 6, Gadzuric 6, Thomas 0, Brezec 0, Bell 0, Ivey 0. Garnett z wozu, Celtom lżej?! Świetna końcówka sezonu w wykonaniu graczy z Florydy nie znajduje jak na razie potwierdzenia w najważniejszej części sezonu. Co ciekawe, absencja Kevina Garnetta wcale nie wpłynęła na postawę Celtów, a zastępujący go w piątce, zeszłoroczny bohater drugiej części sezonu, Glen Davis - zanotował najlepszy występ w sezonie (23 pkt). Gracze Doca Riversa zanotowali kapitalne drugie 12 minut, podczas których pozwolili rywalom na zdobycie zaledwie 10 "oczek", samemu aplikując 24. Faktycznie wyglądało to jeszcze lepiej, gdyż w 7 minut rzucili 22 punkty i nie stracili żadnego. Szybki knockdown! Ponadto w trzeciej kwarcie zanotowali jeszcze jeden zryw, a prym wówczas wiódł Ray Allen (25 pkt i 7/9 za trzy punkty). 85-59 po trzech kwartach i chyba nikt, przy absencji Garnetta, nie wyobrażał sobie takiej przewagi gospodarzy. Celtowie zdominowali walkę na desce 60-37 i w tym sezonie odnieśli już piąte z rzędu zwycięstwo nad Wadem (29 pkt) i spółką. Najgorszy występ w play off zanotował Jermaine O'Neal (2 punkty, 1/10 z gry) i jeśli dalej będzie notował podobne statystyki to nawet handicap własnej hali w następnych dwóch potyczkach, może nie wystarczyć na wyrwanie choćby jednej wygranej Mistrzom NBA z 2008 roku. Boston Celtics - Miami Heat 106:77 (23:23, 26:10, 36:26, 21:18) Boston: R. Allen 25, Davis 23, Perkins 13, Pierce 13, Rondo 8 (12 as), Robinson 7, Wallace 6, T. Allen 4, Finley 3, Williams 2, Daniels 2. Miami: Wade 29, Beasley 13, Chalmers 10, Haslem 8, Richardson 5, Arroyo 4, O'Neal 2, Wright 2, Jones 2, Anthony 2, Magloire 0. <a href="http://enbiej.blog.interia.pl/?id=1879457">Dyskutuj z autorem na jego blogu</a> Czytaj także <a href="http://sport.interia.pl/news/los-angeles-lakers-wygrali-ale-z-duzymi-problemami,1467827">Los Angeles Lakers wygrali, ale z dużymi problemami</a> <a href="http://sport.interia.pl/koszykowka/aktualnosci/news/play-offy-w-nba-czyli-wszystko-albo-nic,1467822,20">Play offy w NBA, czyli wszystko albo nic</a>