Cała sprawa wypłynęła nieco przypadkowo. Dziś koło południa Hannu zadzwonił do mnie z Finlandii i otwarcie spytał, czy przedłużymy z nim kontrakt. Ponieważ obiecaliśmy sobie kiedyś, że będziemy mówili sobie prawdę, powiedziałem mu, że nie. Taka decyzja rzeczywiście już zapadła, ale mieliśmy ją ogłosić dopiero po zakończeniu sezonu." - dodaje Tajner Spore emocje wzbudził fakt, że Fin nie będzie mógł pożegnać się ze skoczkami i kibicami na zakończeniu sezonu w Planicy. "To była jego decyzja - tłumaczy Tajner. Gdy dowiedział się, że nie będzie już trenerem, sam poprosił, byśmy zwolnili go z obowiązku prowadzenia drużyny w Słowenii. Chciał uniknąć zamieszania medialnego. Prosiłem go trzy razy, ale odmówił. Zdecydowaliśmy więc, że obowiązki pierwszego trenera przejmie Łukasz Kruczek. Po południu dowiedziałem się, że Hannu jednak się waha i może zmienić zdanie. Decyzja należy do niego, jeśli zechce polecieć Planicy, poprowadzi drużynę. Osobiście bardzo bym się ucieszył, gdyby tak się stało. Lepiej by to wyglądało" - zapewnia prezes. Więcej na Skijumping.pl