Jedna wygrana sprawi, że biało-czerwoni awansują do najlepszej ósemki MŚ. Gdyby Polacy wygrali oba mecze, to mogą awansować do ćwierćfinału nawet z pierwszego miejsca w grupie. - Tunezja jest jak najbardziej do pokonania. Chociaż mistrzowie Afryki poprawili poziom gry i zbliżają się powoli do ścisłej światowej czołówki, to na razie jeszcze na największej imprezie nie są w stanie pokonać najsilniejszych ekip z Europy. Natomiast Słoweńcy nie trafili z formą na te mistrzostwa. Wszyscy spodziewali się po nich lepszych wyników, a tymczasem praktycznie skompromitowali się przegrywając z Francuzami 19:33. Pozostaje mieć nadzieję, że przeciwko nam już się nie podniosą. Tym bardziej, że w sobotę grają z mocną Islandią. Przestrzegam jednak naszych zawodników przed nadmiernym optymizmem. Jako faworyci nie mogą pozwolić sobie na rozluźnienie, bo mogą wypaść z właściwego rytmu gry. Nie muszę dodawać, że lepiej gdyby przystąpili do meczu ćwierćfinałowego - bo zakładam, że polski zespół w nim zagra - po zwycięstwach. Apeluję więc o należny respekt dla teoretycznie słabszych Tunezyjczyków i Słoweńców - powiedział na łamach ":Przeglądu Sportowego" trener Vive Kielce Zbigniew Tłuczyński. - Te dwa mecze w grupie nasz zespół wygra... bo musi! Nie wypada chłopakom przegrać teraz z Tunezją i roztrwonić dorobku. Nasi będą musieli przedzierać się przez wysoko obronę ustawioną przez Tunezyjczyków. Zauważyłem, że większość graczy drużyny z Afryki w decydującej fazie meczu kompletnie opada z sił, co trzeba wykorzystać. Co do Słoweńców, to nie powinni nam zrobić krzywdy. Ten zespół przyjechał do Niemiec przetrzebiony kontuzjami i nie jest w stanie wiele wskórać. Polacy jednak są w takiej formie, że podobne przeszkody powinni pokonywać - stwierdził Bogdan Zajączkowski trener Wisły Płock.