Wierietielny jest znakomitym fachowcem i w innych krajach mógłby liczyć na dużo większe pieniądze niż w Polsce. "Naprawdę wyobrażacie sobie, że mógłbym ją zostawić? Justyna wiele razy powtarzała, że pieniądze nie grają roli. My naprawdę przede wszystkim czerpiemy z tej pracy wielką satysfakcję. Pewnie na tym tracę finansowo, ale wolę odnosić z tą wspaniałą dziewczyną wielkie sukcesy, niż zarabiać wielką kasę" - wyznał szkoleniowiec. "Justysia lubi się uczyć nowych rzeczy, podgląda zawodniczki i zawodników z innych drużyn. Andrus Veerpalu to dla niej wzór w klasyku. Mówi, że nikt nie biega tak lekko i ekonomicznie, jak Estończyk" - stwierdził Wierietielny. Czasu na świętowanie znakomitego występu w Libercu nie było zbyt wiele. W środę ekipa wybiera się do Lahti na kolejne zawody. "Ale my przecież cały czas świętujemy i tylko czasami pracujemy. Wszystkim zawodnikom powtarzam: trening składa się z dwóch części - pracy i odpoczynku. A odpoczywamy na różne sposoby..." - zakończył szkoleniowiec.