Sześć lat temu też tak robiłem, ale dziś uważam futbol ze Stanów Zjednoczonych za jedną z ciekawszych dyscyplin sportowych. Do futbolu zaraził mnie redakcyjny kolega, Witold Cebulewski, który pisze o NFL w INTERIA.PL i komentuje mecze tej ligi na antenie Canal+Sport. Pierwsze wspólnie oglądane mecze w jednym z hotelowych pubów, były oczywiście zakłócane przeze mnie wieloma pytaniami o przepisy i zasady gry. "Każda drużyna ma cztery próby na pokonanie 10 jardów"; "Jeśli drużynie nie uda się przez trzy próby pokonać 10 jardów, przeważnie wykopuje piłkę daleko i akcję rozpoczyna drużyna, która do tej pory się broniła"; "Piłkę rozgrywa quarterback, to ten drużyny atakującej, którego najczęściej pokazują kamery"; "Jeśli zawodnik drużyny atakującej wbiegnie z piłką w pole punktowe to jest touchdown, za który przyznaje się sześć punktów"; "Później jest tzw. extra-piont, czyli kopacz uderza piłkę między potężne widły i jeśli zrobi to celnie drużyna ma jeden punkt" - tak Witek tłumaczył mi w prosty sposób zasady gry. Kilka spotkań obejrzanych wspólnie pomogło mi zrozumieć tak naprawdę bardzo proste reguły i już wiedziałem, że to wspaniały sport. Z każdy kolejnym meczem coraz bardziej czułem, że to nie przypadek, że wspaniałe i efektowne stadiony mogące pomieścić 60-80 i więcej tysięcy ludzi pękają w szwach. Futbol zaczął mnie wciągać do tego stopnia, że po czterech meczach byłem już w stanie bez problemów obejrzeć wielki finał NFL czyli Super Bowl. W sportach amerykańskich od dawna kibicowałem drużynom z Filadelfii. W NBA była to ekipa 76ers, a w NHL Flyers. Było zatem oczywiste, że w NFL będę kibicował Eagles i tak jest do dziś. Gorąco polecam wszystkim obejrzenie Super Bowl. Futbolu nie ma co się bać, a można nim naprawdę się pasjonować. Super Bowl pokaże stacja Canal+ Sport (w polskiej wersji językowej), natomiast kanał NASN (dostępny na platformie "n") przeprowadzi relację z oryginalnym amerykańskim komentarzem. Andrzej Łukaszewicz (kierownik serwisu Sport)