We wtorek poprowadził drużynę "Gieksy" po raz pierwszy, w meczu Remes Pucharu Polski przeciwko Górnikowi Zabrze. Jego zespół przegrał 3:4, po dogrywce. - Z pewnością był to mecz z emocjami. Wszystko jedno, czy zaczynam prowadzenie drużyny od meczu ligowego, czy pucharowego. Cieszę się jednak, że uczestniczyłem w takim wydarzeniu jak "śląski klasyk". Chociaż jestem niepocieszony, że nie udało nam się wygrać tego spotkania. Byliśmy przecież bardzo blisko. - Jest jeszcze za wcześnie, bym wypowiadał się na temat możliwości tej drużyny. Oglądałem ją dopiero w jednym meczu ligowym i jednym pucharowym. Cel, jaki przede mną postawiono, to utrzymanie GKS w I lidze i uważam, że jest on jak najbardziej osiągalny. Na pewno nie jest łatwo trenerowi przejść od pracy z kadrą narodową do I-ligowej szarzyzny. - Standardy są nieco odmienne. Jednak prowadziłem już w swojej karierze zarówno IV-ligowe drużyny, jak i zespoły Ekstraklasy. Nic mnie już nie zaskoczy. To tylko kwestia odpowiedniego podejścia. Potrafię się szybko przystosować do miejsca pracy - opowiada były trener krakowskiej Wisły. Po Euro 2008 zakończono współpracę z dotychczasowymi asystentami Leo Beenhakkera, Bogusławem Kaczmarkiem, Dariuszem Dziekanowskim i właśnie Nawałką. Teraz w mediach ujawniane są kulisy relacji między członkami sztabu szkoleniowego i nie zawsze przedstawia się je w różowych barwach. Publicznie na atmosferę w sztabie kadry narzekał Dziekanowski. Adam Nawałka wspomina jednak pracę z Beenhakkerem zupełnie inaczej: - Był to dla mnie ciekawy i pożyteczny okres. Zawsze takie doświadczenia procentują. Starałem się jak najwięcej dać reprezentacji, ale również sam wiele czerpałem z tej współpracy. Darzę Leo dużą estymą i bardzo dobrze życzę tej reprezentacji. Bardzo dobrze wspominam naszą współpracę - podkreśla szkoleniowiec.