- Trener powinien wystawić jak najsilniejszy skład. Chodzi przecież o zwycięstwo, żebyśmy nie pojechali do domu zbici, bez punktów i bez bramek. Ja postawiłbym na najsilniejszy skład - stwierdził król strzelców mundialu w 1974 roku. - Dlaczego nasi zawodnicy wypadli na MŚ tak słabo? - Uważam, że podejście niektórych piłkarzy do swojego zawodowstwa mocni zawiodło. Przykładem dla niektórych powinien być Ebi Smolarek, który wie, że koszulka z orzełkiem do czegoś zobowiązuje. Nie można odpuszczać żadnych spotkań. Nawet z Wyspami Owczymi trzeba dać z siebie wszystko. - Dlaczego Pana zdaniem niektórzy zawodnicy przyjechali na mundial zupełnie bez formy? - Nie chciałbym ani krytykować ani oceniać, bo nie byłem w sztabie szkoleniowym. Nie znam wyników badań i nie wiem jak byli przygotowani. Myślę, że jest to sprawa złożona. Przyjeżdża się na mistrzostwa świata z wielkimi nadziejami. Później wychodzi się na boisko i kiedy jedno, drugie lub trzecie zagranie nie wyjdzie robi się nerwówka. - Czy na miejscu Pawła Janasa, podałby się Pan do dymisji? - Na szczęście nie muszę podejmować takich decyzji. U nas jest jednak takie podejście, że jak nie ma wyników, to zmienia się trenera. Poczekajmy z tymi ocenami. Nikt na razie Pawła Janasa nie zwalnia. Będzie raport, będzie dyskusja i będą decyzje. Trzeba sobie również zdać sprawę z tego, że za dwa miesiące mamy pierwszy mecz w eliminacjach do mistrzostw Europy. Nie wiem, czy powinniśmy tak wszystko dokładnie wyczyścić, bo zrobi się bałagan i zanim się pozbieramy, to znów będzie po wszystkim. Andrzej Łukaszewicz, Barsinghausen. mundial2006.blog.interia.pl Zobacz WYNIKI i TABELE wszystkich grup MŚ 2006 Zobacz galerie zdjęć z mundialu