Wojciech Rocki: - Mogliśmy wygrać. W pierwszej tercji osiągnęliśmy dużą przewagę. Rywale często łapali kary. Niestety zabrakło skuteczności. Poza tym świetnie bronił Marek Rączka. Dzięki niemu Cracovia nabrała większej pewności siebie, a później strzeliła nam cztery bramki. Pan też rozegrał bardzo dobre spotkanie. - Powoli wracam do swojej optymalnej dyspozycji. Bramkarz to specyficzna pozycja w hokeju. Raz udaje się wszystko, a innym razem nic. Dzisiaj czułem się pewnie. Od początku byłem bardzo skoncentrowany. Do Sanoka przybył Pan przed sezonem i szybko wywalczył pozycję pierwszego bramkarza. Wcześniej grał Pan na zapleczu PLH, w Legii Warszawa. Widać dużą różnicę między ligami? - Widać ogromną różnicę! (śmiech) Na początku PLH była dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Zawodnicy grali dużo szybciej, akcje były składniejsze. Przez pierwszą rundę rozgrywałem się, chciałem nabrać więcej wiary w siebie. Niestety, czasami popełniałem błędy. Cały czas staram się udoskonalać swoje umiejętności. Przez długi czas przewodził Pan w klasyfikacji Złotego Kija ( plebiscyt na najlepszego zawodnika organizowany przez gazetę "Sport" ). W 23. kolejce PLH KH Sanok grało z Naprzodem Janów. Pan w krótkim odstępie czasu puścił trzy bramki i został zmieniony. Zastąpił Pana Łukasz Janiec, który przez kilka następnych spotkań był pierwszym bramkarzem. Czy ta sytuacja miała wpływ na Pańską dyspozycję? - Fakt, źle mi się wtedy grało. Nie byłem w najwyższej dyspozycji. W tym wypadku dobrze się stało, że Łukasz otrzymał swoją szansę. Ja miałem czas, aby się odbudować i odzyskać formę. Ostatnio do zespołu dołączył słowacki bramkarz Peter Sevela. W swojej karierze występował między innymi w MsHK Zilina oraz MHC Martin. Można coś od niego podpatrzyć? - Peter jest w Sanoku od niedawna. Wymieniamy się poglądami, dużo rozmawiamy. Jestem młodym bramkarzem i na pewno mam jakieś mankamenty. Przede wszystkim brakuje mi doświadczenia. Ostatnio Sevela był kontuzjowany i nie wiem jak potoczą się jego dalsze losy. Jakie ma Pan oczekiwania na końcówkę sezonu? Zespół jest blisko gry o utrzymanie. - Pierwotnie chcieliśmy awansować do czołowej szóstki. Nie wszystko potoczyło się po naszej myśli. Spróbujemy awansować do play off. Nie ma mowy, żeby KH Sanok spadł z PLH! Bartosz Tworzydlak, Sanok