Murek, który niedawno podpisał kontrakt ze słynną włoską Modeną, leczył kontuzje mięśni brzucha. Jak zapewnia przerwa w treningach bardzo mu pomogła i czuje się coraz lepiej. - Krwiak już zniknął i powoli wracam do treningów. Nie robię jeszcze wszystkiego, nie wykonuję ataków, nie skaczę, żeby nie nadwyrężać naderwanego mięśnia. W meczach z Serbią mam wchodzić na boisko na krótkie zmiany. Może dłużej będę grał przeciwko Grecji. Trener powiedział mi, że wejdę na libero, ale potem okazało się, że to był tylko żart - opowiedział Murek na łamach "Przeglądu Sportowego". Mimo kłopotów z przyjmującymi (kontuzje Murka, Sebastiana Świderskiego i Michała Bąkiewicza) polski zespół odniósł cztery zwycięstwa. - Na razie ze skrzydłowymi są kłopoty, bo zdrowy jest tylko Piotrek Gruszka. Nie ma kto grać, ale trener Raul Lozano nie zmusza nas do grania na siłę. Dał mi czas na wyleczenie kontuzji. Kiedy Sebastian Świderski wróci do zdrowia, konkurencja na mojej pozycji będzie bardzo duża. Wiem, że nie mogę być pewny miejsca w szóstce, ale dla mnie taka sytuacja jest mobilizująca. Będę chciał udowodnić, że warto na mnie stawiać - podkreślił. Po czterech latach spędzonych w Panathinaikosie Ateny, reprezentant Polski przenosi się do Włoch. Murek zdecydował się podpisać kontrakt z Modeną mimo, że działacze rosyjskiego Dynama Kazań oferowali mu 350 tysięcy dolarów za sezon. Duże pieniądze proponowali Murkowi także Japończycy. - Pieniądze to nie wszystko. Liga włoska wciąż jest najlepsza na świecie i chcę się w niej sprawdzić. Jeśli nie wyjdzie, to zawsze będę mógł wrócić do kraju. Poza tym brałem pod uwagę potrzeby rodziny. Jak w Japonii znaleźć szkołę dla córki? Raul Lozano polecał mi grę w lidze włoskiej. Zachwalał także pracę z Julio Velasco i odradzał grę w Japonii. Ale decyzję pozostawił mnie - wyjaśnił 28-letni siatkarz.