Mistrzyni olimpijska z Aten powoli, ale systematycznie wraca do formy. Podczas mistrzostw Europy w Szczecinie na swoim koronnym dystansie - 200 m stylem motylkowym, zajęła szóste miejsce. Prosto ze Szczecina udała się do Poznania, gdzie w sześciu konkurencjach walczy o medale mistrzostw Polski. Po pierwszym dniu rywalizacji ma już na koncie dwa złota. - Do Poznania przyjechałam nie tylko po medale, ale chcę zobaczyć jak prezentuję się technicznie. Nie oszukujmy się, miałam dwuletnią przerwę w treningach i na nowo uczę się startów. Nie tylko nad techniką muszę pracować, ale także głowę trzeba opanować. Na nowo poznaję samą siebie. Stać mnie na dobre wyniki, ale potrzebuję więcej czasu na odpoczynek i obserwację swojego organizmu - powiedziała Jędrzejczak. Zawodniczka AZS AWF Warszawa do igrzysk przygotowuje się głównie w Hiszpanii, gdzie trenuje wraz z m.in. Konradem Czerniakiem w podmadryckim ośrodku pod okiem Bartosza Kizierowskiego. Sama finansuje swoje przygotowania, bowiem w ostatnich latach nie zdobywała medali na międzynarodowych imprezach i nie została objęta programem "Klub Londyn 2012". - To, że wyjechałam z Polski by trenować, nie wynika z tego, że nie mamy obiektów, czy dobrych szkoleniowców. Po prostu będą w Polsce za dużo było różnych wyjść, spotkań, eventów, na których wypadało się pojawić. A to nie sprzyjało temu, żeby wcześnie rano wstać na trening. Ja nie miałam z tym kłopotów, ale nie zawsze jechałam na te zajęcia w pełni wypoczęta. Stąd też m.in. decyzja o wyjeździe z kraju - wyjaśniła. Jędrzejczak, która w Londynie chce startować na 100 i 200 m stylem motylkowym, będzie musiała najpierw uzyskać minimum olimpijskie. Jedyną szansą na jego wywalczenie będą majowe mistrzostwa Polski w Olsztynie. - W Szanghaju na 200 m zabrakło mi 0,08 sek. do wypełnienia minimum. Ale z drugiej strony jestem spokojna o uzyskanie kwalifikacji. Może nie jest to do końca komfortowa sytuacja, ale jeżeli żadna choroba mi nie przeszkodzi, to praca, którą już wykonałam, powinna mi zapewnić to minimum. Jestem pewna, że wystartuję w Londynie - byłyby to dla mnie czwarte igrzyska i raczej już ostatnie - przyznała. Jej zdaniem, światowa czołówka nie oddaliła się od niej aż tak daleko. Nie ukrywa, że gdyby uzyskała wyniki, które dały jej medale olimpijskie, to znów mogłaby z powodzeniem walczyć o najwyższe laury. - Oczywiście, pływanie poszło bardzo do przodu, z tą różnicą, że kiedyś były dwie-trzy zawodniczki na zbliżonym poziomie, dziś cała stawka finału zamyka się w jednej sekundzie różnicy. Można wygrać i jednocześnie łatwo przegrać. Jedna sekunda to czasami jest paznokieć, słabsze lub mocniejsze dotknięcie ściany. Liczą się naprawdę niuanse, jak dieta, wypoczynek czy trening - tłumaczyła. W Poznaniu najlepsza polska pływaczka trenuje od poniedziałku. Nie ukrywa, że oddane przed dwoma miesiącami do użytku "Termy Maltańskie" zrobiły na niej duże wrażenie. - Muszę przyznać, że +szczęka mi opadła+ jak zobaczyłam obiekt. Ale jednocześnie pojawił się na twarzy uśmiech, że taki kompleks z trybunami, całym zapleczem powstał w Polsce. W końcu my zawodnicy tyle lat zabiegaliśmy o to, by takie obiekty powstawały. Wczoraj w sztafecie pobiłyśmy rekord Polski, co świadczy o tym, że basen jest faktycznie szybki. Tym bardziej, że dwie inne sztafety też popłynęły poniżej rekordu kraju - stwierdziła Jędrzejczak. Jędrzejczak przygodę ze sportem rozpoczynała w MKS Pałac Młodzieży Katowice. Od 2001 roku jest zawodniczką stołecznego AZS AWF. Trzykrotna olimpijka - złota i dwukrotnie srebrna medalistka igrzysk w Atenach (2004), pierwsza w historii polska pływaczka - rekordzistka Europy, rekordzistka i mistrzyni świata. Ma osiem medali MŚ (dwa złote, trzy srebrne i trzy brązowe), 15 medali ME i 80 MP. Ustanowiła 90 rekordów kraju na długim i krótkim basenie. Trzykrotnie triumfowała w plebiscycie "Przeglądu Sportowego" na najlepszego polskiego sportowca.