- Bardzo się cieszymy, przyjechaliśmy grać o całą pulę i się udało. Tak to bywa w piłce, że jak się chce to czasami wychodzi - ocenił trener Korony, Leszek Ojrzyński. - Nie ma co ukrywać, że czerwona kartka ułatwiła nam sprawę. Musieliśmy jednak być zmobilizowani, bo Wisła pokazała już, że potrafi grać w osłabieniu. Miała swoje szanse, ale w końcu udało nam się osiągnąć cel - dodał. Najtrafniej to co wydarzało się w niedzielę na stadionie przy ulicy Reymonta oddaje tak wypowiedź kieleckiego szkoleniowca: - Korona była skuteczna, zdobyła bramkę. O to chodzi w piłce. Przed meczem mówiło się, jakie Wisła ma indywidualności, a tu wygrała drużyna, która bardzo chciała. W fatalnym nastroju na konferencji pomeczowej był trener Wisły, Kazimierz Moskal. - Nie znajduję słów, którym mógłby wyrazić rozczarowanie. Stracili coś więcej niż tylko trzy punkty. Jeśli mecz czwartkowy był najważniejszy w karierze trenerskiej, to ta porażka z Koroną jest najbardziej bolesna - przyznał. Szkoleniowiec Wisły dopytywany dlaczego jego zespół gra w kolejny meczu, który ma wygrać, w taki sposób, jakby zamierzał bronić bezbramkowego remisu odparł: - Jeśli zespół broni się dużą ilością zawodników, to musimy grać atak pozycyjny - tłumaczył. - Później dziennikarze oceniają po końcowym wyniku i to mnie nie dziwi. To, że nie stwarzaliśmy sytuacji, nie oddaliśmy strzału na bramkę, to wielki minus. Miałem nadzieję, że w końcu Korona popełni błąd i my stworzymy sobie jakąś okazję. Nie powiedziałbym, że graliśmy ot tak, na utrzymanie. Czasami, w ataku pozycyjnym też potrzeba cierpliwości. Niestety, w kolejnym meczu składa się tak, że nie stwarzaliśmy sytuacji. Moskal pytany o to, że drużyna zachowała się tak samo, jak po klęsce z APOEL-em ( przegrała wówczas u siebie z Lechią Gdańsk) stwierdził: - Nie chcę słuchać, że był to mecz po LE i zawodnicy mogli być zmęczeni. Martwi mnie, że kolejny trzeci mecz musimy grać w dziesięciu zawodników. Coś tu wydaje mi się "nie tak". Na koniec Moskal zapytany, czy wciąż wierzy w swój zespół mocno poirytowany zapewnił: - Tydzień temu po meczu ze Standardem mówiliśmy, że Wisła fantastycznie grała w dziesiątkę. Teraz mówimy, że w tym sezonie gramy bez pasji i zaangażowania. Oczywiście że wierzę z tę drużynę, że zacznie wygrywać i biorę za nią odpowiedzialność - zakończył szkoleniowiec Wisły.