To pierwszy tytuł Amerykanki w imprezie mistrzowskiej. Vonn dostała krowę za zwycięstwo w zjeździe w zawodach Pucharu Świata w Val d'Isere w grudniu 2005 r. Mogła dostać czek, ale zdecydowała się jednak na krowę, którą zaprowadziła do swej zimowej bazy w austriackim Kirchberg, gdzie Olympia dotąd "powiła" dwa cielaki. - Z tymi dwoma cielakami jest teraz o wiele więcej warta niż czek, który mi wtedy ofiarowano. To była dobra inwestycja - powiedziała Vonn dziennikarzom po zawodach. Val d'Isere, we francuskich Alpach, to miejsce gdzie Vonn w 2001 r. zdobyła swe pierwsze punkty w Pucharze Świata, kończąc supergigant na 26 m. - Lubię Val d'Isere, skąd pochodzi moja krowa. Mam nadzieję, że tu wpiszę się na karty historii narciarstwa alpejskiego - dodała 24- letnia Amerykanka. Vonn ma ambitny plan; zostać pierwszą alpejką, która zdobędzie pięć złotych medali w tych samych mistrzostwach świata. Dotychczas specjalistka konkurencji szybkościowych, Vonn - od 2007 r. żona byłego narciarza Thomasa Vonna, dojrzała jako wszechstronna narciarka. Zdobywczyni Pucharu Świata nie odmowiła sobie wyrażenia uznania mężowi. - To on głównie sprawił, że odniosłam tyle sukcesów w ostatnich dwóch latach. Opracowaliśmy plan i wykonujemy go. Razem stanowimy wspaniały zespół - podkreśliła zasługi męża. Vonn nie udało się zdobyć medali igrzysk olimpijskich 2006 r. w Turynie. Startowała wtedy z kontuzją biodra, której nabawiła się podczas upadku ma trasie zjazdu. W MŚ 2007 r. w szwedzkim Aare zaczęła lepiej, od srebrnych medali w supergigancie i zjeździe, ale kolejna kontuzja wykluczyła ja z mistrzostw.