Wisła jeszcze nigdy tak solidnie nie przygotowywała się do tej ceremonii. Na ostatni guzik jest dopięty każdy szczegół, w przygotowania fety włączył się nawet mający przecież zaprzątniętą głowę sprawami szkoleniowymi Robert Maaskant. - Gdy przeniesiemy się na Sukiennice, to będę mówił tylko po polsku i zaśpiewam do mikrofonu pierwszą zwrotkę hymnu "Jak długo na Wawelu" - zadeklarował holenderski trener mistrzów Polski. Ktoś, kto zna stopień znajomości polskiego u pana Roberta, wie, że Maaskant podjął się zadania karkołomnego, a że jest człowiekiem zdolnym i ambitnym, to powinien mu podołać! Mecz Wisła - Polonia Warszawa, a przede wszystkim zabawa piłkarzy i kibiców, do jakiej dojdzie na Rynku Głównym będą miały wymiar historyczny. Prezes Bogdan Basałaj zaprosił do udziału w tym wydarzeniu piłkarzy, którzy zaczęli sezon przy Reymonta - Pawła i Piotra Brożków, Mariusza Pawełka i Clebera. Swój przyjazd zapowiedział też legendarny już wiślak Jakub Błaszczykowski, który jest świeżo upieczonym mistrzem Niemiec i kapitanem reprezentacji Polski. Na forach wiślackich popularność zyskało zdjęcie, na którym widać, że Kuba podczas mistrzowskiej fety w Borussi miał na sobie koszulkę z napisem: "Wierność Wiśle". - To stara historia, dostałem ją od kolegi, kibica Wisły Marcina przed derbami w 2007 roku i mam ją do dzisiaj. Cieszę się, że Wisła sięgnęła po mistrzostwo Polski, z chęcią obejrzę jej mecz z Polonią Warszawa i wezmę udział w jej fecie - powiedział nam Jakub Błaszczykowski. Na wysokości zadania stanęli przed fetą kibice "Białej Gwiazdy", którzy w niespełna trzy dni kupili wszystkie 18,5 tys. biletów! To obrazuje jak wielkie jest zapotrzebowanie na Wisłę. Tymczasem nie zanosi się na rychłe oddanie pozostałych dwóch trybun Stadionu Miejskiego im. Henryka Reymana. Inwestycja idzie miastu jak krew z nosa, poślizg goni poślizg. Najnowsze spowodowane są koniecznością zamontowania instalacji oddymiania, z którym to problemem inwestor (miejska spółka ZIKiT) i wykonawca (Polimex) nie mogą sobie poradzić od pół roku. W efekcie koszt budowy i tak drogiego już stadionu (blisko pół miliarda złotych) wzrosną o kolejne 18 mln zł, a Wisła i tak może zapomnieć o tym, by eliminacje do Ligi Mistrzów rozpoczęła na wypełnionych wszystkich trybunach. Wręcz przeciwnie, istnieje zagrożenie, że czynne będą tylko te za bramkami, co zamiast 34 tys. da pojemność zaledwie 11 tys.! Tymczasem brak możliwości wpuszczenia kibiców na zbudowaną już kilka lat temu trybunę D (za bramką od ul. Reymonta), to dla klubu jednorazowo (z okazji każdego meczu) strata około 180 tys. zł. Niedawno Wisła gościła w Warszawie, na arenie Legii. - Zazdrościliśmy i gratulowaliśmy legionistom wspaniałego, dopracowanego w każdym szczególe stadionu - powiedział nam jeden z pracowników Wisły. My z kolei dodamy, że w droższej od Krakowa Warszawie nowoczesną arenę na 32 tys. udało się zbudować za 370 mln zł. Pod Wawelem mniej funkcjonalnej i większej tylko o dwa tysiące nie uda się nawet za 600 mln zł.