Prezes Legii, Leszek Miklas przyznał po losowaniu, że ze spokojem oczekiwał na wieści z Nyon. - Do rozlosowania mieliśmy stosunkowo wyrównaną grupę. Może poza Steauą Bukareszt, która w ostatnim czasie miała sukcesy międzynarodowe - mówi na dla oficjalnego serwisu internetowego klubu, legia.com. - Z tego punktu widzenia muszę przyznać, że nie chciałem byśmy w losowaniu trafili przede wszystkim na ten zespół - dodaje. - Reszta była dla mnie mniej więcej porównywalna. Chociaż w tej chwili wydaje mi się, że losowanie mogło być gorsze. Nie jest źle. Dzisiaj trudno powiedzieć coś o formie sportowej Broendby skoro nie do końca daje sobie radę z drużyną z Tallina - ocenia Miklas. - Wydaje się, że obie drużyny są w naszym zasięgu. Oczywiście musiały mieć większe sukcesy międzynarodowe, ponieważ są wyżej w rankingu UEFA niż my, aczkolwiek sportowo nie odstajemy od nich. Jeśli zagramy dwa dobre mecze, to bardzo realne jest, że jesteśmy w stanie awansować - puentuje prezes Legii. Leszek Miklas zdradził także, że wszystkie gry eliminacyjne w europejskich pucharach Legia rozegra przy Łazienkowskiej, ale w razie awansu do fazy zasadniczej, klub znajdzie inne rozwiązanie: - Wszystkie mecze kwalifikacyjne będziemy rozgrywać na swoim obiekcie. Jeśli dostanie się do grupy, będziemy myśleć, czy nie zmienić miejsca rozgrywania spotkań. <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/liga-europejska/news/legia-do-danii-lub-estonii,1340432">ZOBACZ TAKŻE: LEGIA DO DANII LUB ESTONII</a>