- Pod względem sportowym nie było to dla nas dobre losowanie. Sporting jest bardzo dobrym zespołem i nie chcieliśmy trafić na przedstawiciela ligi portugalskiej. Natomiast od strony marketingowej to dobry rywal. Pierwszy mecz zagramy na własnym stadionie, z pewnością będzie się on cieszył dużą popularnością wśród kibiców - ocenił losowanie Miklas. Jak podkreślił, latem Sporting dokonał transferów za 32 miliony euro. - Nigdy wcześniej tego nie zrobił, owszem były budżety transferowe rzędu 7-10 milionów, ale nigdy nie padła taka kwota jak ostatnio - zauważył. Miklas dodał, że trafiając na drużynę, która jest w budowie, gdyż chce dominować nie tylko w kraju, ale i na arenie międzynarodowej, Legia miała pecha. - Nas nie będzie stać na takie transfery, ale wierzę, że stać nas na niespodziankę. To jest dwumecz, pewnie lepiej byłoby grać rewanż na własnym obiekcie, ale nie zajęliśmy pierwszego miejsca w grupie - powiedział. Dyrektor Legii podkreślił, że teraz zacznie się proces przygotowań do lutowych meczów, a przedstawiciele sztabu szkoleniowego będą oglądać rywala także "na żywo". - Tak się złożyło, że ostatnim polskim zespołem, który wygrał dwumecz w Europie na wiosnę była Legia, ale miało to miejsce 21 lat temu. Wtedy też nikt nie dawał nam szansy, ale objawił się Wojciech Kowalczyk i przesądził o losach spotkania (z Sampdorią Genua). Bardzo chciałbym, by udało nam się taki wyczyn powtórzyć. Teraz też mamy kilku młodych zawodników, jak Rafał Wolski czy Michał Żyro i może to oni zaskoczą przeciwnika - zaznaczył.