- Andrzeja Gołotę oglądałem od tego wejścia na olimpijski stadion tylko w telewizji, bo nasze drogi się rozeszły. Jak się szybko okazało, nie ma jak wspomnienia byłych reprezentantów Polski - mówi Mierzejewski, który zamierza reaktywować swoją karierę w zespole World Discount Telecommunication. Polskich nazwisk w niej nie brakuje - jeździ już tutaj Krzysztof Wiatr. Niestety dla polskiego kolarstwa: w rozpoczynających się właśnie mistrzostwach świata w Australii będzie reprezentował USA. Andrzej Mierzejewski, nazywany "ostatnim Mohikaninem lat 80", kiedy z polskimi kolarzami liczył się jeszcze cały świat, od kilku lat mieszka w Chicago. Przychodząc na decydujący wyścig torowców Allvoi Series Cup, nie myślał, że spotka kolegę, którego ostatni raz widział podczas.... marszu polskiej reprezentacji w czasie otwarcia koreańskiej olimpiady w Seulu. - Andrzej to dziś legenda dla wszystkich, którzy wtedy byli w kadrze, bez względu na sport - mówi Mierzejewski. W Seulu był jednym z faworytów trenera Szurkowskiego i wielu fachowców, ale w walce o medal przeszkodził mu upadek na jednym z wiraży. - Ta ekipa była specjalna, a dla mnie zawsze koledzy z tych czasów pozostaną ludźmi bliskimi. To był mój pierwszy i ostatni występ na olimpiadzie - przypomniał brązowy medalista z tych igrzysk, Andrzej Gołota. Boksersko-kolarskie spotkanie na torze Ed Rudolph Velodrome przeniosło się do pobliskiego domu pięściarza, który zawsze przed ważnymi walkami - tak było i tym razem - trenuje kondycję jeżdżąc w górach Kolorado. - Andrzej był jednym z najlepszych polskich zawodników w górach, ale kiedy zapytałem go o to, jak jeździć, powiedział, że mam dawać ile tylko sił w nogach i na nic się nie oglądać -mówi Gołota. - Nie jest to takie łatwe, bo zdarzało mi się już łamać widełki rowerów kosztujących tysiące dolarów i takich, które miały być nie do zdarcia. Może i są, ale nie dla bokserów wagi ciężkiej. - Andrzej jest taki sam, jakim go pamiętam z dawnych czasów. Nic się nie zmienił, sława go zupełnie nie zepsuła. Wie, co w życiu ważne: rodzina. Pogadaliśmy o harleyach, bo obaj jesteśmy fanami, przypomnieliśmy sobie dawnych przyjaciół. Wszystko pamięta! Bardzo mu będę kibicował w walce z Tomkiem Adamkiem. Dla mnie jest stuprocentowym faworytem - mówi Andrzej Mierzejewski. Przemek Garczarczyk, USA