Wisła podobała mi się zwłaszcza w meczu wyjazdowym z Arką. Teraz pokonała Ruch, ale w jej poczynaniach nie było już takiego błysku. Spośród wszystkich transferów Wiśle najbardziej się udał bramkarz Siergiej Pareiko. Przyznam szczerze, że nie byłem zwolennikiem pozyskania tego piłkarza, głównie z uwagi na jego zaawansowany wiek (34 lata). Okazuje się jednak, że Estończyk jest silnym punktem Wisły. Jego interwencje dają drużynie ogromy spokój. Wiśle najbardziej udał się Pareiko Na drugim miejscu postawiłbym Maora Meliksona, a dalej Michaiła Siwakowa, Kewa Jaliensa, zaś na końcu Cwietana Genkowa. W dwóch meczach Genkow nie oddał ani jednego strzału, nie mówiąc o strzeleniu gola, a właśnie do tego został sprowadzony. Siwakow podobał mi się w meczu z Arką, ale z Ruchem zagrał już słabiej. Wisła będzie miała problem na bokach obrony. Na pewno pojawią się kartki, kontuzje, a jeśli zabraknie Erika Czikosza, czy Dragana Paljicia, to Jaliens będzie musiał grać na prawej, a nie wychodzi mu to zbyt dobrze, z kolei Bunoza będzie występował na lewej stronie. Widać, że trener Maaskant nie zamierza stawiać na bocznego obrońcę - Burligę, skoro nie wystawił go w meczu o Puchar Polski. Jirsak jak Xavi Do "Flashu Kolejki", którego nie opublikowaliśmy w Canale + z braku czasu, wybrałem asystę Tomka Jirsaka przy golu Maora Meliksona. Flash miał tytuł: "Xavi czy Jirsak?", a opatrzony był zdjęciem Pepa Guardioli, który miał zaciekawioną minę. Faktycznie, Jirsak zaliczył asystę w stylu Xaviego. Tomek Jirsak, to skromny chłopak, którego wielokrotnie krytykowaliśmy w Canale + za sposób gry, za jej spowalnianie, ale pracą, skromnością potrafi osiągnąć wiele. Nie jest człowiekiem, który bierze siekierę i idzie przez życie torując nią sobie drogę. Może gdyby jasno klarował, domagał się o swoje w rozmowach z dziennikarzami, trenerami, to miałby pewnie silniejszą pozycję w klubie. Taka taktyka Jirsaka wynika z charakteru, a nie z tego, że się na przykład nie potrafi wysłowić, bo to przecież mądry chłopak. Różnica między Wilkiem a Małeckim W Wiśle podoba mi się też Czarek Wilk. Może ktoś się dziwić, że trener Maaskant w meczu z Arką właśnie jemu powierzył opaskę kapitańską, a nie Małeckiemu, który w klubie jest znacznie dłużej. Przy całym szacunku dla Patryka, ale Wilk jest o wiele bardziej odpowiedzialnym człowiekiem. Patryk musi pokazać, że dojrzewa, że nie zachowuje się jak gówniarz, który potrafi odmówić wyjścia na mecz, bo jeśli tak robi, to jego gesty w stylu całowanie "Białej Gwiazdy" są tanim populistycznym chwytem. Czy nie nadeszła pora, aby Wilka wpuszczać od początku, a Sobolewski z ławki? Zacząłbym stawiać na Wilka, jeśli nie miałbym przekonania, że chcę przedłużyć kontrakt z Radkiem. Ale podobał mi się zwyczaj, jaki w Wiśle obowiązywał za Skorży, zgodnie z którym nawet ci zawodnicy, którym wygasają kontrakty, grają do ostatniego dnia ich obowiązywania i nie ma żadnego demonstracyjnego odstawiania ich od składu. Na przykładzie "Sobola" widzę zresztą, że Maaskant tak samo postępuje. Jeszcze niedawno podnosiliśmy larum, że Wisła nie ma zmienników. Dzisiaj to jest nieaktualne. O miejsce na boisku rywalizuje nie tylko para Wilk - Sobolewski, ale też rywalizację o miejsce w drugiej linii podnosi Łukasz Garguła, a niebawem wróci po kontuzji Rafał Boguski. Dobrze się stało, że Wisła sprowadziła Meliksona. W polskiej lidze potrzebni są tacy jak on, którzy potrafią z piłką przyspieszyć, wygrywać pojedynki. Legia zremisowała z Cracovią i ograła Polonię Warszawa. Zwłaszcza w tym pierwszym meczu była jeszcze daleka od wysokiej formy. Wyjątek stanowili Kuba Rzeźniczak i Michal Hubnik, którzy od początku rundy grają rzetelnie, są w dobrej formie. Hubnik to piłkarz charakterny, walczący, silny potrafiący się szybko wkomponować do zespołu. "Polski Mourinho" najlepszym transferem Widzewa Pora przejść do oceny Widzewa, który znakomicie wszedł w rundę wiosenną. Już w meczu z Lechem widzewiacy podobali mi się, ale zabrakło im szczęścia. Natomiast z Koroną łodzianie się rozprawili, jak chcieli. O stracie Marcina Robaka nikt już nie mówi, choć wszyscy się obawiali, że skutki jego odejścia będą widoczne i długo odczuwalne. Moim zdaniem najlepszym transferem Widzewa jest Czesław Michniewicz. Zachwyty nad Nikołozem Dżałamidze są zdecydowanie przedwczesne. Dajmy mu zagrać trzy-cztery mecze i jeśli w każdym z nich będzie błyszczał, tak jak w spotkaniu z Koroną, to przyjdzie pora na klepanie po plecach. Pamiętam, jak do Legii trafił Manu i po pierwszym meczu został okrzyknięty objawieniem, a dzisiaj wtopił się w przeciętność. Zresztą nie tylko on. Był taki piłkarz Dawid Jarka, który strzelił cztery gole w jednym meczu Górnika, a teraz zniknął nam z powierzchni ziemi. Po wyjazdowym meczu Wisły z Widzewem, Andresa Riosa okrzyknięto mianem piłkarza, jakiego dawno w Polsce nie było, a okazało się, że "utopili go" w Wiśle. Niestety, u nas obowiązuje tendencja, zgodnie którą gdy tylko ktoś przedrybluje rywala chociaż raz w niekonwencjonalny sposób, to od razu robimy z niego gwiazdę. Warto cały czas pamiętać o tym, że najlepsi skauci nie pracują u nas, tylko w innych, mocniejszych klubach, a do Polski trafia trzeci-czwarty sort zawodników zagranicznych. Genkow nie zachwyca, ale nie przekreślajmy go Wracając do Wisły, na razie nie zachwyca jej napastnik Genkow, ale nie róbmy z niego słabego zawodnika. Wisła wygrała swe mecze i pewnie niepokojącym zjawiskiem jest fakt, że Bułgar nie oddał strzału. Zauważyłem, że Cwietan świetnie radzi sobie w momencie, gdy Wisła stosuje atak pozycyjny, gdy przeciwnik prowadzi otwartą grę, wówczas potrafi się utrzymać przy piłce, przepchnąć obrońcę. Potrafi też powalczyć w polu karnym o piłkę. Gorzej zachowuje się przy kontrach, bo nie ma przyspieszenia, takiego odejścia, "depnięcia" na prostopadłe podanie. Ogólnie jednak Genkow na razie nic nie wniósł do Wisły.