Jest mi przykro i zwyczajnie żal, że Kraków stracił szanse na mistrzostwa Europy. Jest przecież najbardziej znanym miastem z całej polskiej szóstki w Europie. Miasto Kraków w ofercie przedstawiło nieatrakcyjny projekt stadionu. W porównaniu do Baltic Areny, czy obiektu, który ma zbudować Wrocław, jest on wręcz archaiczny. Tak można o nim powiedzieć teraz, a co będzie za trzy lata? Wtedy pewnie każdy zapyta: - "kiedy zbudujecie albo zmodernizujecie stadion?" Na taki obiekt mógłby sobie pozwolić samorząd Gdyni, gdyby chciał zafundować stadion dla Arki, czy zarząd Łodzi, gdyby chciał zbudować nowy stadion dla Widzewa, czy ŁKS-u. Ale nie Kraków, bo ten obiekt miał służyć nie tylko Wiśle, ale też, a może przede wszystkim Polsce i Euro! Porównując Stadion Miejski w Krakowie do aren miast, które zorganizują Euro każdy dojdzie do wniosku, że ten krakowski jest nie tylko najmniejszy, ale również najbrzydszy! Nowe trybuny wyglądają nieźle, ale tylko wówczas, gdy są wypełnione kolorowym tłumem kibiców. Jako puste nie stanowią nic szczególnego, a szczytem możliwości organizatorów Euro w Krakowie było ogłoszenie konkursu wśród kibiców, na zaplanowanie wyglądu jednej z trybun! Podczas Euro 2004 w Portugalii widziałem wszystkie 10 aren i każda z nich była o klasę piękniejsza i nowocześniejsza, niż stadion, który na Euro 2012 budował Kraków. Przecież bryła stadionu powinna zdobić miasto, tak jak będzie z Baltic Areną. Sprawić, by kibicom chciało się przyjść na mecz godzinę wcześniej, by wczuć się w atmosferę pięknego obiektu! Obecnie Wisła nie dysponuje już dwiema nowymi trybunami i nie sądzę, by ktokolwiek spośród kibiców był z nich dumny. Wręcz przeciwnie. A co dopiero myśleć o tym, że turystę przechadzający się po Błoniach zaciekawi bryła stadionu i postanowi go zwiedzić. Nie czarujmy się - ten stadion nie przyciąga wzroku! W Poznaniu budują stadion również na bazie starego, ale nie osiągają efekt znacznie lepszy. Czy Kraków zorganizował konkurs projektów, żeby dopuścić firmy zachodnie z ich ofertami? Nie, powierzył prace projektowe panu Obtułowiczowi, który zapomniał zaplanować drugą szatnie pod trybuną D. Pod względem bazy hotelowej Warszawa wyprzedza Kraków, ale nikt mi nie wmówi, że w tym elemencie lepiej wypada Gdańsk. Pod względem infrastruktury drogowej, lotniskowej nie wyglądamy gorzej, a może nawet dzięki autostradzie i obwodnicy ciut lepiej, niż pozostałe miasta. Dlatego jedynym problemem był stadion - on nie poraził, nikogo nie przyciągnął. Komisje UEFA w Krakowie oglądały stojący już stadion, a w zwycięskich miastach miały do dyspozycji tylko wspaniałe wizualizacje komputerowe. Dlatego zdecydowali się na to, co dopiero powstanie i będzie na miarę XXI wieku, a nie na obiekt, który niemal już w całości jest, ale wygląda jak niektóre trzecioligowe, czy nawet czwartoligowe angielskie stadiony. Prezydent Jacek Majchrowski usiłuje zwalić winę za niepowodzenie Krakowa na rząd obecny, a zwłaszcza poprzedni. Tymczasem sam tylko od wielkiego święta i głównie przed wyborami interesował się stadionem. Nie zadbał jednak o to, by w mieście, którego jest gospodarzem powstał funkcjonalny i atrakcyjny architektonicznie stadion. Nie było myślenia, jakie prezentują Niemcy z Monachium, który fasadę Allianz Areny zaprojektowali w trzech kolorach, by była wizytówką miasta i Bawarii! Na Veltins Arenie w Gelsenkirchen jako pierwsi zainwestowali w wysuwaną murawę i mają na tym sporo korzyści. Świat idzie w tego typu innowacje, a my w Krakowie poszliśmy tylko w krzesełka, żeby pomieścić ludzi. ZOBACZ TAKŻE: "JAK DOSZŁO DO KLĘSKI KRAKOWA I ŚLĄSKA"