- W poprzednim spotkaniu zagraliśmy zbyt grzecznie dlatego przegraliśmy - stwierdził Michniewicz. - Dzisiaj nasza gra wyglądała zupełnie inaczej. Dlatego wywalczyliśmy ważny dla nas punkt. Mieliśmy kilka sytuacji szczególnie ta Zbyszka Zakrzewskiego. Gra Lecha pasowała nam w drugiej połowie. Poznaniacy starali się grać długimi piłkami na naszych stoperów. Na to byliśmy przygotowani. Tak naprawdę Lech stworzył w meczu dwie groźne sytuacje. W pierwszej połowie, gdy piłka zatrzymała się na poprzeczce, a drugą, gdy błąd popełnił sędzia nie odgwizdując faulu na Zakrzewskim. Druga połowa to sporo nerwów, ale szczęśliwie udało się dojechać do końca - tłumaczył trener zespołu z Gdyni. Na pytanie czy nie dziwi go nieobecność Franciszka Smudy odopowiedział: - Przyzwyczaiłem się do tego. Zawsze jak przyjeżdża Arka zmienia się zasady. Podobnie było na Legii, jednak wówczas Jan Urban powiedział mi przed meczem, że konferencja zostanie przeprowadzona osobno. Może od dzisiaj tak będzie w Lechu? Z trenerem Smudą nie witaliśmy się. Widziałem go na ławce, chyba to był on. Albo ja słabo widzę - dorzucił w swoim stylu Michniewicz. Oczywiście szkoleniowiec Arki pogratulował Franciszkowi Smudzie jubileuszu. Maciej Borowski, Poznań