<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I">Ekstraklasa: Wyniki, tabele, strzelcy i kartkowicze - Kliknij!</a> - Nie mogę być zadowolony z przebiegu tego spotkania. Do 85. minuty wydawało nam się, że to my zgarniemy trzy punkty. Nic nie wskazywało na to, że w cztery minuty stracimy to wszystko, na co pracowaliśmy cały mecz. Zdobyliśmy dwie bramki na wyjeździe, dlatego żałuję, że nie dowieźliśmy tego zwycięstwa do końca. Punkty są nam bardzo potrzebne, a tym razem były one w zasięgu ręki. Zabrakło trochę koncentracji, może doświadczenia, by skuteczniej uniemożliwić Śląskowi doprowadzenie do wyrównania. Może w innych meczach odrobimy to, co straciliśmy - wyjaśnił "Polski Mourinho". Szkoleniowiec łódzkiego zespołu w końcówce meczu decyzją sędziego został wyrzucony z boiska. - Może nie wyrzucony, a wyproszony - prostuje charyzmatyczny trener. - Po raz drugi opuściłem strefę przeznaczoną dla trenerów. Tak też będzie zapisane w protokole. Nikomu na pewno nie ubliżałem - dodał. - Pierwszy raz opuściłem wyznaczoną strefę w doliczonym czasie gry, kiedy to bramkarz Śląska ustawił piłkę około piętnaście metrów dalej niż był faul. W tak kluczowym momencie sędzia nie powinien na to pozwolić, dlatego protestowałem. Oczywiście przeprosiłem za to arbitra. Z kolei drugi raz opuściłem strefę, gdy podziękowałem za grę Wojciechowi Szymankowi. Pierwszy raz mnie takie coś spotkało i mam nadzieję, że ostatni - zakończył.