Michel Fernandes Bastos jest równo 10 lat młodszy od słynnego Roberto Carlosa. Przyszedł na świat 2 sierpnia 1983 roku w Pelotas. Mierzy 179 cemtymetrów wzrostu, waży 73 kilogramy. Mimo niezbyt imponującej postury, posiada w lewej nodze potężną moc, której niejeden piłkarz może mu pozazdrościć. Dowody? Proszę bardzo - chociażby drugie trafienie w wyjazdowym meczu z Hapoelem Tel Awiw. Bastos zamykał akcję po rzucie rożnym swojej drużyny i gdy tylko dopadł do piłki za polem karnym huknął tak że "nie było co zbierać". Bramkarz izraelskiej drużyny nawet się nie poruszył. Ten gol był jego trzecim trafieniem w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Wcześniej z rzutu karnego otworzył wynik meczu z Hapoelem, a w pierwszym spotkaniu Champions League z Schalke 04 Gelsenkirchen sprytnym lobem pokonał Manuela Neuera. Skuteczności pozazdrościć mogą mu inne "asy" drużyny z Lyonu. Zapewne kilku spotkań potrzeba będzie, aby Lisandro Lopez, czy Yoann Gourcuff przynajmniej zrównali się w klasyfikacji strzeleckiej z bramkostrzelnym lewoskrzydłowym z Kraju Kawy. Trzeba jednak przyznać, że świetna strzelecka passa Bastosa dla śledzących jego karierę nie jest wielkim zaskoczeniem. Piłkarz od jakiegoś czasu notuje po kilkanaście trafień w sezonie. Gdy w 2009 roku odchodził z OSC Lille, był najskuteczniejszym graczem swojej drużyny. Strzelił 14 goli w Ligue 1 i 2 w Pucharze Francji. Po transferze do Lyonu (18 milionów euro) liczono na to, że podtrzyma skuteczność i się nie zawiedziono. Jego 10 trafień w lidze pomogło Olympique zdystansować w końcówce sezonu Auxerre, Lille i Montpellier. Do goli w Ligue 1 dorzucił jeszcze dwa trafienia w Pucharze Francji i trzy w Lidze Mistrzów, pokonał również bramkarza Zimbabwe w spotkaniu towarzyskim reprezentacji Brazylii. Odnośnie reprezentacji Brazylii - Bastos zaliczył w niej 10 występów. Był podstawowym graczem Dungi podczas mistrzostw świata w RPA. Z pięciu meczów na mundialu cztery rozegrał w pełnym wymiarze. W opinii fachowców należał do wyróżniających się postaci i latem nie mógł narzekać na oferty transferowe. Z Lyonu "wyciągnąć" go chciały takie potęgi jak Real Madryt, Arsenal, czy też Tottenham. Mówiło się również ofercie z Interu Mediolan, Brazylijczyk postanowił jednak pozostać w Lyonie, gdzie otrzymał w końcu swój ulubiony numer na koszulce - "jedenastkę". Z tej okazji strzelił nawet pięknego gola w sparingowym meczu z Celtikiem Glasgow. Łukasz Załuska nie dotknął lecącej piłki, widać obawiał się, że ta rozszarpie mu rękawice i pogruchota kości. Czy Michel Bastos powalczy o koronę króla strzelców Ligi Mistrzów? Szczerze w to wątpimy. Ale jeśli podtrzyma taką formę, to po sezonie Lyon nie będzie już w stanie oprzeć się ofertom potentanów i latem 2011 roku 27-letni Brazylijczyk zostanie jednym z bohaterów okienka transferowego...