- Będziemy zajmować się promocją młodych ludzi z Niemiec i całej Europy Wschodniej. Podpisaliśmy już kontrakty z kilkoma młodymi niemieckimi tenisistkami i jednym kolarzem - mówił "Tygrys". - Zadbamy o wszystko. Rozwój sportowy, intelektualny, załatwimy sponsorów, media. Będziemy się po prostu opiekować młodymi, zdolnymi ludźmi od początku ich kariery. Cała akcja będzie się nazywała "Młody Tygrys". Szukamy moich następców - tłumaczył Michalczewski. - Znów czuję, że adrenalina krąży mi we krwi. Od pewnego czasu więcej myślałem o tym, co będę robił po zakończeniu kariery, niż o samym boksie. Do walki o mistrzostwo świata nie można zaś podejść z głową zaprzątniętą innymi myślami. To dlatego przegrałem z Tiozzo, a wcześniej z Gonzalezem. Fizycznie byłem w doskonałej dyspozycji - stwierdził "Tygrys", który rozważał stoczenie pożegnalnej walki, ale ostatecznie zrezygnował z tego pomysłu. - Ja już nie przestałbym myśleć o innych, pozasportowych sprawach. Oczywiście, mój menedżer Klaus Peter Kohl proponował mi jakąś łatwą walkę z niezbyt mocnym rywalem, ale ja jestem mistrzem i walczę tylko o mistrzostwo - dodał 25-krotny mistrz świata.