Na początku ocenił grę polskiej defensywy, która była zestawiona w dość eksperymentalny sposób i nie ustrzegła się błędów. - To troszkę wynikało z tego, że niektórzy zawodnicy chcieli przekonać do siebie trenera. To troszkę ich sparaliżowało i wkradła się pewna nerwowość - powiedział Żewłakow. - Myślę, że w porównaniu z drugą połową, pierwsza wypadła nieco gorzej. Nie ma co tu nas specjalnie ganić, oni oddali dwa celne strzały w ciągu całego. Fakt, faktem, że mogliśmy to zażegnać, ale cóż - taki jest sport, taka jest piłka. Dla niektórych zawodników ten mecz był bardzo ważny i myślę, że wszyscy - cała jedenastka, a w zasadzie cała osiemnastka - zagraliśmy tak, by ułatwić im możliwość zaistnienia i to w zasadzie jest najważniejsze. A co zamierza robić nasz obrońca w najbliższych dniach? W poniedziałek zabieram żonę i jedziemy do Pireusu (Żewłakow przeszedł do Olympiakosu). Trzeba wybrać dom i załatwić swoje sprawy, a przy okazji przyjrzeć się jak tam się żyje i zobaczyć miasto - wyjawił zawodnik. - Taki pięciodniowy rekonesans. Zobacz galerię zdjęć z meczu Polska - Wyspy Owcze Witek Cebulewski, Andrzej Łukaszewicz; Wronki